McLaren 720S rozbity o latarnię. Kierowcą zawodnik rallycrossowy
Oprac.: Jacek Jurecki
Groźnie wyglądająca kraksa w Otwocku przy ul. Kraszewskiego. W sobotę około południa McLaren 720S (rocznik 2019) uderzył w latarnię. Wartym grubo ponad 1 500 000 złotych samochodem jechały dwie osoby. Na szczęście nic się im nie stało.
Jak informują sportowefakty.pl za kierownicą siedział 18-letni kierowca rallycrossowy. "Syn jest załamany sytuacją" - powiedział jego ojciec, również kierowca tej dyscypliny motosporowej. Obaj startują, z powodzeniem, w mistrzostwach Polski w rallycrossie.
"Kierował jeden z lepszych kierowców rallycross. Trzy razy na podium w sezonie 2021 Mistrzostw Polski. Prędkość wg GPS 55 km/h. Ślisko. Co się stało? Najprawdopodobniej, uślizg tyłu i uderzenie przednim prawym kołem w krawężnik. Potem uderzenie w latarnię. (...). McLaren 720S jest dziki. Nawet najlepszy kierowca może sobie czasami z nim nie poradzić" - napisał ojciec pechowego kierowcy.
McLaren 720S to czterolitrowy, podwójnie doładowany silnik V8, 720 koni mechanicznych, 770 Nm, prędkość maksymalna 342 km/h.
Wspomniane cyfry bezpośrednio przekładają się na wrażenia towarzyszące w trakcie jazdy. Po nawet stosunkowo niedużym dodaniu gazu, ważące zaledwie 1283 kg brytyjskie coupe wyrywa do przodu niczym rozwścieczona bestia, a wyłącznie tylny napęd powoduje mniej lub bardziej kontrolowane uślizgi tylnej osi. Potwornie głośny, umieszczony zaraz za plecami kierowcy i pasażera silnik, wprowadza całą karoserię w drgania i wibracje niczym przy starcie odrzutowca.
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynoszące 2,9 sekundy nie jest wprawdzie absolutnie ponadczasowym wynikiem (równie szybki jest Nissan GT-R, Porsche 911 Turbo S czy też Taycan Turbo S). Jednak w przypadku 720S, wszystkim odczuwalnym przeciążeniom towarzyszą odgłosy wkręcającej się na obroty jednostki, zapach rozgrzanego silnika i złowrogie syki ze sprężarek.
McLaren 720S na zdjęciach
***