Masz takie światła, to tracisz dowód. Trzeba było mieszkać w Czechach
W Czechach można już legalnie korzystać na drogach publicznych z reflektorów halogenowych, w których źródłem światła są diody LED - tzw. retrofity. W Polsce za montaż takiego oświetlenia wciąż grozi kierowcy mandat i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego.
Czescy kierowcy mogą już legalnie stosować w swoich autach tzw. "retrofity" firmy Philips. Wcześniej, w listopadzie ubiegłego roku, w wybranych pojazdach Ministerstwo Transportu Republiki Czeskiej dopuściło też do użytkowania na tamtejszych drogach retrofity marki Osram.
Oznacza to, że oświetlenie diodowe wspominanych producentów, na coraz większą skalę, może już być legalnie stosowane w takich krajach Unii Europejskiej, jak:
- Austria,
- Czechy,
- Chorwacja,
- Niemcy,
- Francja.
Czy podobnych zmian doczekają się też polscy kierowcy?
Problem z retrofitami jest niestety dużo bardziej skomplikowany, niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. Dla kierowców sprawa jest prosta - w porównaniu z żarówką halogenową diody LED mają same zalety - zapewniają nieporównywalnie lesze oświetlenie drogi, zużywają mniej energii i pracują ze zdecydowanie niższą temperaturą, co wydłuża żywotność nie tylko samych diod, ale też reflektora (np. wykonany z plastiku odbłyśnik). Efektem ubocznym może być jedynie dłuższy czas potrzebny na odmrożenie reflektora w warunkach zimowych.
Zamiana źródła światła z żarówki halogenowej na retrofit rodzi jednak poważne problemy natury prawnej. Reflektor samochodowy homologowany jest z konkretnym źródłem światła. Każda zmiana w tym zakresie sprawia, że przestaje on spełniać warunki homologacji.
Biorąc pod uwagę zalety płynące ze stosowania oświetlenia wykonanego w technologii LED, do sprawy - w sposób kompleksowy - pierwsze podeszło niemieckie KBA (Kraftfahrt Bundesamt) czyli Federalny Urząd ds. Ruchu Drogowego. Pod jego nadzorem, na zlecenie producentów oświetlenia (Osram, Philips) w Niemczech przetestowano kilkadziesiąt modeli samochodów. W efekcie retrofity tych dwóch renomowanych producentów otrzymały stosowne świadectwa i mogą być stosowane w konkretnych pojazdach.
Przykładowo niemiecka lista producentów, w pojazdach których legalnie stosować można retrofity marki Osram liczy już 25 marek, a na liście modeli znajdziemy około 120 pozycji. W przypadku Philipsa lista modeli liczy ponad 200 pojazdów.
Słów "renomowany producent" używamy nieprzypadkowo. Jedną z zalet retrofitów jest bowiem dużo (blisko 2,5x) jaśniejsze światło niż w przypadku żarówek halogenowych. Kierowca musi więc mieć pewność, że reflektory w jego pojeździe są odpowiednio wyregulowane, a sama "żarówka" spełnia rygorystyczne parametry dotyczące geometrii i - mówiąc najprościej - "pasuje" do konkretnego reflektora.
Właśnie z tego względu - w zależności od kraju - kierowcy korzystający z retrofitów wozić muszą ze sobą stosowne zaświadczenie o dopuszczeniu do ruchu lub - jak np. w Czechach - nakleić na reflektor dostarczoną przez dystrybutora oświetlenia nalepkę potwierdzające zgodność źródła światła z homologacją.
W Polsce na legalne korzystanie z tego rodzaju oświetlenia liczyć może wyłącznie... pięć osób! Chodzi o właścicieli Dacii Duster, którym w ubiegłym roku udało się przebrnąć - zbliżoną do niemieckiej - procedurę na własny koszt. Zdecydowali się oni zbadać reflektory swoich samochodów - fabrycznie przystosowane do żarówek H7 - w Instytucie Transportu Samochodowego. Oprócz wyników pomiarów świateł wykonanych przez ITS, by legalnie zamontować w swoich autach retrofity, musieli też - również na własny koszt - uzyskać opinię rzeczoznawcy oraz specjalne zaświadczenie od diagnosty.
Niestety brak procedur podobnych do czeskich czy niemieckich nie pozwala aktualnie na wystawienie stosownej dokumentacji dla wszystkich egzemplarzy poddanego próbom pojazdu. Z pytaniem o ewentualne prace legislacyjne w tym zakresie zwróciliśmy się do Ministerstwa Infrastruktury. Czekamy na odpowiedź resortu.
Przypominamy, że za jazdę na retrofitach w Polsce - za wyjątkiem wspomnianej piątki kierowców Dacii Duster - grozi obecnie mandat (od 20 do 3000 zł) i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego. W przypadku zastosowania takiego oświetlenia nie ma też co liczyć na pozytywny wynik obowiązkowego badania technicznego pojazdu.
***