Masz dość DPF? Poczekaj, aż zapcha się filtr cząstek stałych z opon
Wstępne założenia nowej normy emisji spalin Euro 7 zakładają wprowadzenie pomiaru emisji pyłów z hamulców i opon, które objąć mają wszystkie pojazdy, bez względu na rodzaj napędu. Otwiera to drogę dla nowych wynalazków, jak chociażby zapowiadane w ostatnich latach "odkurzacze do kół".
Opublikowane w listopadzie rewelacje dotyczące Euro 7 traktować trzeba jako zbiór ramowych wytycznych, które wymagają stworzenia szczegółowych regulacji. Komisja Europejska ma na ich opracowanie nieco ponad trzy lata. W przypadku samochodów osobowych norma Euro 7 zacząć ma obowiązywać od 1 lipca 2025 roku.
"Pomiar" emisji z hamulców i opon oznacza stworzenie katalogu limitów i kar za ich przekroczenie. Pamiętajmy również, że pojazdy homologowane w ramach normy Euro 7 będą musiały spełniać jej wymagania przez 10 lat lub 200 tys. km przebiegu.
Mają też być wyposażone w urządzenia na bieżąco monitorujące poziom emisji, samodzielnie diagnozować problemy i je zgłaszać (najpewniej producentowi - wciąż brak przepisów wykonawczych). Wszystko to sprawia, że coraz bardziej prawdopodobnym jest pojawienie się w kolejnych generacjach pojazdów filitów cząstek stałych emitowanych z układu hamulcowego i opon.
Już w 2020 roku brytyjski startup o nazwie The Tyre Collective zaprezentował pierwszy prototyp filtra cząstek stałych emitowanych przez opony i układ hamulcowy. Sam startup skupia studentów i absolwentów londyńskich Imperial College London i Royal College of Art. Opracowywany przez nich "odkurzacz do opon" ma za zadanie minimalizowanie zjawiska określanego mianem "unosu wtórnego", czyli podrywania przez przejeżdżające samochody zalegającego na ulicy pyłu.
W swojej pierwotnej "koncepcyjnej" formie "DPF do kół" montowany był do piasty i zasilany z pokładowej instalacji elektrycznej. Urządzenie, które wykorzystywało do działania zjawisko elektrostatyki, wyposażone było w specjalną kasetę na pył. Ta - w założeniu - miała być opróżniana przy okazji wizyt w ASO.
Sam pył zagospodarować można na kilka sposobów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by stanowił dodatek do produkcji kolejnych partii opon. Może też być wykorzystywany przy wytwarzaniu innych elementów gumowych, jak chociażby podeszwy butów.
Nowe zdjęcia publikowane przez The Tyre Collective w serwisach społecznościowych sugerują, że pomysł przeszedł pewną transformację. Obecnie, przy współpracy z londyńską firmą kurierską Zhero, wykorzystującą flotę elektrycznych dostawczaków, trwają testy drogowe kolejnej wersji urządzenia. Prototypy zobaczyć można na przemierzających londyńskie ulice elektrycznych Nissanach e-NV200 XL VOLTIA.
Tym razem nie są to jednak, montowane do piast, stylowe "pochłaniacze", lecz duże agregaty przykręcone do podłogi pojazdu, w jego zwisie tylnym. Twórcy rozwiązania nie tłumaczą, skąd wzięła się ta zmiana, ale całkiem prawdopopodobne, że wynika ona z chęci przetestowania różnych ustawień i znalezienia tych optymalnych. Niewykluczone, że jest to również forma znalezienia najlepszego rozwiązania dla pojazdów dostawczych.
Twórcy The Tyre Collective podkreślają, że filtry cząstek stałych do kół zdolne są przechwycić nawet 60 proc. pyłów powstających w wyniku ścierania się opon i elementów układu hamulcowego. Wyniki nie są może imponujące, ale w perspektywie monitorowania emisji przez 10 lat lub 200 tys. km i ewentualnych kar za jej przekroczenie, pomysł może na dobre rozgościć się w nowych generacjach pojazdów.
Nie jest również tajemnicą, że - z uwagi na masę samochodów elektrycznych i odchodzenie od klasycznych rodzajów napędów - problem emisji pyłów z opon i hamulców będzie zyskiwał na znaczeniu. W niedalekiej przyszłości może więc czekać nas wysyp podobnych rozwiązań, różniących się zapewne sposobem magazynowania przechwyconych zanieczyszczeń. Kwestią czasu jest zapewne "odkurzacz centralny" z pojedynczym zbiornikiem na pył i systemem monitorowania poziomu zapełnienia pochłaniacza.
Jak sądzicie, czy takie rozwiązanie na dobre przyjmie się w samochodach przyszłości?
***