Marszałek doprowadził do kolizji. Było nagranie, śledztwo trwało trzy lata

Po trzyletnim śledztwie prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicza, podejrzanego o spowodowanie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Marszałek, który po wyprzedzeniu ciężarówki na drodze S3 zjechał na prawy pas i zahamował, doprowadzając do kolizji, odpowie tylko za wykroczenie.

Do zdarzenia doszło 13 maja 2021 roku na drodze S3, ale stało się o nim głośno dopiero w lipcu tego samego roku, po tym, jak nagranie z kamery ciężarówki jadącej drogą S3 w okolicy Klinisk Wielkich zostało opublikowane na Facebooku.

Marszałek województwa wyprzedził ciężarówkę i zahamował

Wynika z niego, że ciężarówka wyprzedzała inną, jadącą prawym pasem, a po tym manewrze i po przejechaniu jeszcze kilkuset metrów zjechała na prawy pas. Przed nią pojawił się wówczas samochód osobowy, który zahamował przed ciężarówką - doszło do niewielkiej kolizji. Oba pojazdy przejechały jeszcze pewien odcinek i zatrzymały się. Nagranie pokazuje, jak z samochodu osobowego wysiada mężczyzna - to marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz - i przez chwilę rozmawia z mężczyzną, który wysiadł z ciężarówki. Nagranie urywa się, gdy mężczyzna z osobówki rozmawia przez telefon.

Reklama

Po opublikowaniu nagrania marszałek Geblewicz na swoim profilu facebookowym przyznał, że nagranie dotyczy zdarzenia drogowego, w którym brał udział. 

Po kolizji, w maju 2021 roku, Komenda Powiatowa Policji w Goleniowie wszczęła postępowanie w sprawie wykroczenia z art. 86 KW (zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym), później sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Śledztwo było prowadzone w kierunku art. 160 KK  (narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, czyn zagrożony karą do 3 lat pozbawienia wolności), a także art. 174 KK (sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym; czyn zagrożony karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności).

Trzy lata śledztwa i jest decyzja prokuratury

Ostatecznie po trzech latach śledztwo w zakresie art 174 KK zostało umorzone, o czym poinformowano na stronie prokuratury.

Prokuratura informuje, że "w toku przeprowadzonego śledztwa wykonano cały szereg czynności procesowych pozwalających na rekonstrukcję przebiegu zdarzenia. Zebrane informacje pozwoliły na powołanie biegłych z Wydziału Transportu i Inżynierii Lotniczej, Katedry Transportu Drogowego Politechniki Śląskiej w  Katowicach, biegłego sądowego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego przy Sądzie Okręgowym w Zamościu oraz zespołu biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna - Pracownia Badania Wypadków Drogowych w Poznaniu."

Dodano, że nie można przypisać sprawcy popełnienia przestępstwa z art. 174 par. 1 KK  "o ile nie zostanie wykazane, iż sprowadzone przez niego "niebezpieczeństwo" miało charakter "konkretny"; nie jest wystarczającym wykazanie, że owo "niebezpieczeństwo" było wyłącznie "potencjalne".

Prokuratura oceniła, że zagrożeniem "jedynie potencjalnym" było też zachowanie kierowcy po kolizji, kiedy wysiadł z auta i chodził po jezdni. Zaznaczono, kierowcy innych pojazdów "nie wykonywali żadnych manewrów obronnych w tym czasie, ani nie byli  zmuszeni do ich wykonania".

Katastrofa musi być realna

Podsumowując omówienie art. 174 KK prokuratura podkreśliła, że "katastrofa musi być nie tylko realna, ale nieomal nieunikniona, co w niniejszej sprawie nie wystąpiło".

Ostatecznie prokuratura zakwalifikowała zdarzenie na S3 jako wykroczenie (art. 86 KW) kierującego autem osobowym. Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu lądowym grozi grzywna i orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów.

Olgierd Geblewicz jest marszałkiem województwa zachodniopomorskiego od 2010 r. Pełni też m.in. funkcję przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Nie wolno hamować na drodze ekspresowej bez powodu

Niedawno głośno było o przypadku kierowcy Volkswagena Arteona, który na drodze ekspresowej S7 wyprzedził Ibizę i przed nią na moment zahamował. Tam nie doszło do kontaktu, ale spanikowany kierowca Seata stracił panowanie nad kierownicę i rozbił auto o bariery. 

Jarosław W. został skazany za niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami oraz spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości 15 tys. złotych. Sąd wydał wobec niego także zakaz prowadzenia pojazdów na 14 miesięcy, po apelacji zakaz podniesiono do 3 lat.

Ponadto Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe postawiła mu zarzut narażenia osób trzecich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez sprowadzenie zagrożenia w ruchu drogowym i w tym odrębnym postępowaniu sąd wydał wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Jarosław W. musi również pokryć koszty sądowe w wysokości 5 tys. zł oraz wypłacić zadośćuczynienie dla kierowcy Seata opiewające na kwotę 10 tys. zł. Ten wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kolizja | droga ekspresowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy