Mają tupet. Niemcy donoszą na Fiata ws. emisji spalin

Wygląda na to, że władze Niemiec robią wszystko, by wyeliminować z lokalnego rynku Włochów.

Tamtejsze Ministerstwo Transportu wysłało właśnie list do Komisji Europejskiej, w którym zarzuca Fiat Chrysler Automobiles stosowanie zakazanych praktyk mających na celu manipulowanie rzeczywistą emisją spalin w silnikach wysokoprężnych.

Zdaniem niemieckiej pracy chodzi o "specjalny katalizator tlenków azotu NOx, który zostaje odłączony przez elektronikę sterującą po kilku cyklach pracy". Niemieckie władze nie podzielają opinii producenta pojazdu, jakoby ograniczone działanie urządzenia stosowane było dla ochrony jednostki napędowej.

Reklama

"Specjalny katalizator" rozumieć można jako układ recyrkulacji spalin. W tym miejscu warto dodać, że z podobnymi zarzutami spotykali się ostatnio przedstawiciele Opla a na nawet Mercedesa. Obie marki zdecydowały się wezwać właścicieli pojazdów do serwisu celem przeprogramowania elektroniki sterującej układem recyrkulacji spalin.

Opel korzystał m.in. z systemu ograniczającego działanie urządzeń redukujących emisję spalin w temperaturze poniżej 17 stopni Celsjusza i przy przyspieszaniu. Trzeba jednak wyjaśnić, że unijne prawo dopuszcza ich czasowe wyłączanie w określonych zakresach temperatur.

Co ciekawe, w przypadku rodzimego producenta z Russelsheim tłumaczenia dotyczące ochrony jednostki napędowej - w połączeniu z ogłoszoną akcją serwisową - rozwiązały problem. Niemieckie Ministerstwo Transportu nie interweniowało w tej sprawie w Komisji Europejskiej...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fiat | Volkswagen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy