Lekarz teamu Renault: Nieważne kiedy, ważne by Kubica wrócił

Lekarz zespołu Renault, Riccardo Ceccarelli zapewnia, że zespół poczeka na swojego kierowcę nawet dwa lata, jeżeli tylko jest szansa na to, że Robert wróci do ścigania. Tymczasem Robert zaczął poruszać palcami i nadgarstkiem. Jak donosi włoski "Corriere dello Sport" Polak nie może jeszcze zaciskać dłoni w pięść, ale jest bardzo blisko, by tego dokonać.

Lekarz zespołu Renault, Riccardo Ceccarelli zapewnia, że zespół poczeka na swojego kierowcę nawet dwa lata, jeżeli tylko jest szansa, że Robert wróci do ścigania. Nikt nie wywiera żadnej presji na zespole medycznym pozwalając spokojnie kontynuować proces rehabilitacji. Tym bardziej, że w szpitalu w Pietra Ligure przy Robercie czuwa ekipa najlepszych specjalistów. W rozmowie z dziennikarzami na padoku toru Catalunya, Ceccarelli powiedział, że stan Roberta poprawia się z każdym dniem. Jednocześnie oświadczył, że na tę chwilę nie ma konieczności przeprowadzania kolejnych zabiegów.

Reklama

"Dostrzegam, że Robert dochodzi do siebie, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Dzieje się to bardzo szybko. Nie jest to dla nas niespodzianka, bo znamy Roberta bardzo dobrze, ale lekarze w szpitalu są tym bardzo zaskoczeni. Jesteśmy bardzo zadowoleni z jego silnych reakcji, to bardzo ważna rzecz w traumatycznej sytuacji. Robert porusza palcami i nadgarstkiem, co jest bardzo pozytywne. Po opuszczeniu szpitala będzie musiał rozpocząć intensywną rehabilitację i wtedy będzie liczyła się tylko ona. Będziemy musieli zrozumieć czego potrzebuje i zadecydować o rodzaju rehabilitacji" - mówił Ceccarelli

Lekarz Renault podobnie, jak inni medycy zajmujący się Robertem nie precyzują, kiedy krakowianin może powrócić do ścigania.

"Ostatnim razem, po wypadku samochodowym w 2003 roku Robert wrócił na tor po półtoramiesięcznej przerwie. W tym przypadku będzie to trwało dłużej. Wiem, że wszyscy chcieliby wiedzieć, kiedy i jak wróci, ale gdy staram się to przewidzieć, to uświadamiam sobie, że to po prostu głupie. Musiałbym być chyba czarodziejem, żeby przewidzieć jego powrót precyzyjnie. Robert potrzebuje trzech rzeczy. Dwie z nich już ma. Chodzi o szybki zabieg chirurgiczny i ten ma za sobą. Determinację, o którą jestem spokojny i pozytywną reakcję organizmu. Ten trzeci czynnik jest w dużej mierze zależny od naturalnych predyspozycji człowieka. Jeżeli będzie trzeba poczekamy na niego rok i dłużej. Ważne, żeby wrócił" - powiedział Riccardo Ceccarelli na łamach "Corriere dello Sport".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy