Kupiłeś i zostałeś oszukany?

Zapraszamy na kolejny odcinek dramatu obyczajowego pt. "handlarz sprzedaje samochód"

Kliknij
KliknijINTERIA.PL

Zapraszamy na kolejny odcinek dramatu obyczajowego pt. "handlarz sprzedaje samochód". W rolach głównych: handlarz, samochód (a właściwie coś co było samochodem jakiś czas temu) i Bogu ducha winny klient. Tytuł kolejnego odcinka - "kliknięcie ratuje portfel".

Już od kilku lat większość samochodów sprzedawanych jest za pośrednictwem internetu. To bez wątpienia najwygodniejszy sposób, by w krótkim czasie zorientować się w rynku, porównać kilka ofert, pooglądać zdjęcia. Te ostatnie, zazwyczaj niewiele mówią, ale dają przynajmniej pewien obraz całości. Wprawne oko zawsze wypatrzy jednak kilka drobnych szczegółów, które są w stanie dać pogląd na stan samochodu. A to na błotniku ocynkowanego auta zauważymy kilka parchów, a to uszczelka swoim kolorem komponować się będzie z resztą nadwozia, itd..

Oczywiście nie możemy takiego auta skreślać od razu, ale pozwala nam to na nakreślenie listy pytań do sprzedającego, zwłaszcza, że większość pojazdów wystawianych w internecie opisywana jest, jako bezwypadkowa.

Internet ma też inną zaletę, niektóre kłamstwa nieuczciwych sprzedających mają tu naprawdę krótkie nogi. Wykrycie oszustwa nie zawsze jest łatwe, ale stosując się do pewnych wskazówek, możemy zminimalizować ryzyko.

Często zdarza się np. że bezwypadkowy samochód z małym przebiegiem wystawiony do sprzedaży w Polsce, figuruje jeszcze w zagranicznych serwisach ogłoszeniowych. Warto więc przestudiować te ostatnie pod kątem interesującego nas modelu. Niejednokrotnie pisaliśmy już o takich przypadkach. Samochód, który przejechał w Niemczech 384 tys. km odnajduje się np. pod Wałczem z przebiegiem 163 tys. i książką serwisową!

Dlatego właśnie, zanim zdecydujemy się wsiąść w samochód i przejechać pół kraju by zobaczyć interesujące nas auto, dokładnie przeanalizujmy ogłoszenie. Jeśli zamieszczono je na serwisie aukcyjnym sprawdźmy, jakie jeszcze przedmioty wystawiane są przez sprzedającego. Warto też wpisać jego nick w wyszukiwarkę, aby przekonać się, co kupował. Tak właśnie postąpił jeden z klubowiczów MazdaSpeed, któremu udało się znaleźć świetną, na pierwszy rzut oka, okazję. Samochód był młody, bezwypadkowy i z niewielkim przebiegiem. Gdy jednak uważny klubowicz wpisał nick sprzedającego do wyszukiwarki udało mu się ustalić, że pan sprzedawca często kupuje np. "czyste" książki serwisowe... Jedno kliknięcie, pozwoliło zaoszczędzić sporo pieniędzy!

Jeśli zostaliście oszukani przez sprzedającego lub zdemaskowaliście próbę oszustwa piszcie do nas. Być może pozwoli to innym uniknąć tego typu nieprzyjemności. Żeby skontaktować się z nasza redakcją wystarczy kliknąć TUTAJ.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas