Samochód kupujemy od Turka. A później kombinujemy

Kupno dobrego samochodu używanego w Polsce to zadanie z serii "mission impossible".

article cover
INTERIA.PL

Oczywiście w ogłoszeniach wszystkie są zadbane, bezwypadkowe, w pełni sprawne, od kobiety albo lekarza, który jeździł tylko w niedzielę do kościoła. I dlatego właśnie średni roczny przebieg żadnego sprzedawanego samochodu nie przekracza 10 tysięcy kilometrów...

A, gdy już wybierzemy się po ten wymarzony samochód, pokonując nierzadko kilkaset kilometrów, naszym oczom ukazuje się szrot, którego dobre czasy minęły dawno temu.

Jak przygotowuje się samochody do sprzedaży w Polsce prezentuje dowcipnie, ale niestety prawdziwie, poniższy tekst:

"E38 z małym przebiegiem w roczniku '98 kosztuje minimum 10 tys euro.

A to co jest na allegro powstaje w ten sposób:

1. Kupujemy od Turka samochód w jednej z poniżej wskazanych dzielnic Berlina: Kreuzberg, Pankow, Lichtenberg, Moabit. Za grosze - bo nikt tego nie chce.

2. Oczywiście samochód ma 700 tys. przebiegu (albo i milion siedemset) i jest ogólnie zapuszczony, choć może być bez wypadku.

3. Przyjeżdżamy do BRoP (Banana Republic of Poland)

4. Auto kierujemy na myjnię, polernię, picownię, perfumerię.

5. Przychodzimy do domu i odpalamy kompa z netem bo będzie BARDZO potrzebny.

6. Za pomocą www.google.com ustalamy adres i nazwę serwisu BMW w Berlinie. Po co - o tym dalej. Ustalenia mamy np. takie: http://www.google.pl/search?hl=pl&q=BMW+niederlassung+Berlin&lr= Grzebiąc w pierwszym z brzegu - http://nl-berlin.bmw.de/de/nl_berlin/de/index.html dajmy na to, że podoba nam się taki adresik:

BMW Niederlassung Berlin

Betrieb Tiergarten

Huttenstraße 50

10553 Berlin

Po co to wszystko? Spokojnie, zaraz się dowiecie.

7. Odpalamy adresik www.allegro.pl i szukamy wyrobu pieczątek. O - jakie to proste: http://www.allegro.pl/16717_pieczatki.html Klikamy i zamawiamy piecząteczkę serwisu BMW z p. 6 - co oczywiście nie stanowi żadnego kłopotu. Ponosimy pierwsze koszta - 25 złotych.

8. Pozostając na allegro kupujemy proszę Was książeczkę serwisową do BMW. Co? Że problem? Ależ skąd - już jest: http://www.allegro.pl/item202339859.html KupTeraz i ponosimy kolejny koszt - 74 złotego z wysyłeczką wprost pod drzwi apartamentu.

9. Nie zmieniając na razie adresu wpisujemy w wyszukiwareczkę allegro hasełko "Korekta liczników". No i proszę - już jest - http://www.allegro.pl/item203772258.html Nawet skłonny dojechać do nas. Ponosimy kolejne koszty - jak w mordę łosiem dyszek na kup teraz plus dojazd, niechajże będzie to dwie stówki.

10. Zgodnie z założeniem p. 8 cofamy sobie liczniczek do 200.000 km. Najlepiej by fajnie wyglądało ustawiamy na 197.000.

11. Wydając w Tesco dwie dyszki na piwko siadamy wespół w zespół z kumplem od wódzi do stolika i pijąc dwudyszkowe piwko z Tesco wypisujemy książeczkę serwisową z p. 8 pieczątkując intensywnie piecząteczką z p. 7 co i raz zmieniając tusz w pieczątce (bo przecie koleś serwisował wóz 12 lat to i różne odcienie się... teges... no, jak to Stasiu było - wyblakli nie?). O kolorach długopisu nie wspominam.

12. Robimy cyfróweczką zdjątka, fotoszopik, wystawiamy aukcyjkę na allegro pt "Bezwypadkowy, mały przebieg, książka serwisowa"

13. I wszystko by było cacy gdyby nie dwa małe drobiazgi moi drodzy.

Drobiazg #1 - biorąc taką książeczkę do ręki, można znaleźć dziwnie wiele błędów ortograficznych w języku niemieckim. Ale trzeba ten język znać...

Drobiazg #2 - na ostatniej stronce książeczki, druczkiem drobnym widnieje niepozorny, ale jakże wiele wyjaśniający wpis: "Printed in China 2007"

(Tekst z naszego archiwum. Zamieszczony za zgodą autora, Piotra Kopczyńskiego)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas