Kręcił bączki na pogrzebie kolegów. Teraz usłyszał wyrok

Nie jest niczym niezwykłym, uhonorowanie zmarłej osoby w sposób, jaki wiemy, że z pewnością by doceniła. Odnoszący się do tego, co za życia było jej bliskie. Ci żałobnicy mogli jednak nieco przesadzić.

Niejaki Ketan Singh-Baat, 20-latek bez stałego miejsca zamieszkania, stanął przed sądem w związku z czynem, jakiego dopuścił się na pogrzebie w kwietniu 2021 roku. Był to pogrzeb dwóch jego przyjaciół, którzy zginęli w wypadku samochodowym. Na uroczystość przybyło sporo osób, a po samochodach, jakie pojawiły się, można było wnosić, że zmarli należeli do grupy entuzjastów motoryzacji.

Podczas procesji wielu kierowców wkręcało silniki na wysokie obroty, a motocykliści jeździli na jednym kole, jak można się domyślić w hołdzie zmarłym. Nie ma tego co prawda na poniższym nagraniu, ale widoczny jest za to oskarżony 20-latek, prowadzący Mercedesa-AMG G 63, jadąc bez pasów i będąc zapatrzonym w telefon. Obok niego widać Rolls-Royce'a Cullinana oraz Lamborghini Urusa. Na kolejnym ujęciu widzimy z kolei te same samochody, zaparkowane na trawie w towarzystwie Rolls-Royce'a Ghosta, a wkoło nich driftuje Audi A6 (prawdopodobnie S lub RS), kończąc swój przejazd, wykręceniem bączka.

Za kierownicą siedział Ketan Singh-Baat, który został oskarżony o "jazdę w sposób antyspołeczny". Sąd uznał go winnym, odebrał mu prawo jazdy (aby je odzyskać będzie musiał ponownie zdać egzamin, ale może to zrobić najwcześniej za trzy lata) oraz skazał na prace społeczne.

Reklama

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy