Kraków nie uniknie Strefy Czystego Transportu. Eksperci o tym, jak będzie wyglądać

Kraków nie będzie pierwszym miastem w Polsce ze Strefę Czystego Transportu. Na skutek rosnącego oporu społecznego oraz wyroku sądu, miasto wycofało się z planu utworzenia strefy 1 lipca 2024 roku. Czy taka strefa w Krakowie w ogóle jest potrzebna, a jeśli tak - jak powinna wyglądać i kogo obejmować? O tym w studiu telewizyjnym Interii dyskutowali Filip Jermakowski z Krakowskiego Alarmu Smogowego oraz Radosław Zając z ruchu Zrównoważona Mobilność.

Batalia o strefę trwała od wielu miesięcy, tak naprawdę zaczęła się w listopadzie 2022 roku, gdy radni przyjęli uchwałę o Strefie Czystego Transportu. Zakładała ona, że SCT zacznie obowiązywać 1 lipca 2024 roku, od razu na obszarze całego miasta. 

Radykalna propozycja SCT w Krakowie

Wywołało to spore kontrowersje, część mieszkańców Krakowa, użytkujących starsze samochody, legalnie kupione, zarejestrowane w Polsce i przechodzące badania technicznie, miało stracić prawo do użytkowania swoich pojazdów. Mogło to dotyczyć nawet 100 tysięcy samochodów (nie tylko należących do krakowian, ale również do mieszkańców okolicznych gmin, którzy pracują w Krakowie).

Reklama

Opór mieszkańców był naprawdę duży, zawiązał się szereg inicjatyw sprzeciwiających się SCT. Ich członkowie nie tylko nagłaśniali problem, ale czynnie uczestnicy w demonstracjach czy obradach rady miasta.

SCT w Krakowie zaskarżona

W kwietniu 2023 roku uchwała o SCT została zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przez wojewodę małopolskiego. Wojewoda uznał, że w podjętej uchwale nie zawarto obligatoryjnych elementów wynikających z upoważnienia ustawowego - nie określono w sposób wystarczający granic obszaru Strefy Czystego Transportu oraz nie zawarto regulacji dotyczących sposobu organizacji ruchu.

Zarzucono także Radzie Miasta Krakowa "zbyt daleko idącą ingerencję w sferę konstytucyjnych praw i wolności, takich jak wolność człowieka, wolność poruszania się, równość wobec prawa czy własność - naruszającą zasadę proporcjonalności", argumentując, że zamierzone efekty generują zbyt wielkie ciężary ponoszone przez obywateli.

Osobne skargi do sądu na SCT złożyły również dwie osoby prywatne. Społeczny opór był zresztą większy, do radnych trafił obywatelski projekt ustawy, który zakładał uchylenie przepisów o SCT. Podpisało go ponad 7 tys. osób. 

Sąd unieważnił uchwałę o SCT

W styczniu 2024 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie stwierdził nieważność uchwały Rady Miasta Krakowa dotyczącej wprowadzenia w mieście Strefy Czystego Transportu. Od nieprawomocnego wyroku sądu odwołała się m.in. fundacja Frank Bold, więc formalnie rzecz biorąc, uchwała nadal obowiązywała.

Strefy od 1 lipca jednak nie będzie. Batalia sądowa spowodowała, że miasto zdało sobie sprawę, że społeczny opór jest zbyt duży i nie ma szans, na wprowadzenie SCT w proponowanej formie. Z kandydowania na kolejną kadencję zrezygnował prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, a kandydaci na to stanowisko zgodnie mówili, że uchwała o SCT wymaga zmian i ponownych konsultacji.

Strefy w proponowanej formie nie będzie. A jak powinna wyglądać?

Po zwycięstwie w wyborach potwierdził to Aleksander Miszalski, który już na pierwszej konferencji prasowej powiedział: - Jedno jest pewne: Strefa (Czystego Transportu) nie może wejść od 1 lipca tego roku. Nie jesteśmy na to przygotowani technicznie. W dodatku obiecywałem i podtrzymuję tę obietnicę, że zostanie ona przeanalizowana raz jeszcze i przekonsultowana z mieszkańcami.

Obecnie nie wiadomo więc, w jakiej formie, na jakim terenie i kiedy powstanie SCT w Krakowie, a także czy obejmie również mieszkańców. O tym, czy SCT jest w ogóle potrzebna, jeśli tak - to jak powinna wyglądać, w studio Interii dyskutowali Filip Jermakowski z Krakowskiego Alarmu Smogowego oraz Radosław Zając z ruchu Zrównoważona Mobilność:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy