Kradzież "na wózek". Złodzieje chwytają się już wszystkiego

Złodzieje od lat prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych metod na przywłaszczenie cudzego mienia. Niejednokrotnie informowaliśmy już o metodach okradania kierowców „na drut” lub „na butelkę”. Teraz jednak przestępcy postawili na jeszcze inny sposób, prawdopodobnie najbardziej ze wszystkich niepokojący. Mowa o metodzie „na wózek”.

Kradzież "na wózek". Złodzieje chwytają się już wszystkiego
Kradzież "na wózek". Złodzieje chwytają się już wszystkiego123RF/PICSEL

Nie ma co ukrywać - rozwój technologii zabezpieczających i systemów antykradzieżowych w pewnym stopniu utrudnił życie złodziejom samochodowym. Owszem, przestępcy wciąż są w stanie niemal "od ręki" dostać się do dowolnego pojazdu, jednakże niejednokrotnie wymaga to od nich dysponowania odpowiednimi narzędziami. O wiele prostszą metodą na przywłaszczenie cudzego mienia, jest wykorzystanie nieuwagi samego kierowcy.

Złodzieje wykorzystują nasz brak uwagi

W ostatnich latach nasiliły się bowiem przypadki kradzieży pojazdów na tzw. butelkę lub drut. Są to stosunkowo podobne metody, które wykorzystują brak ostrożności i rozkojarzenie prowadzącego samochód. Złodzieje najczęściej wybierają osoby, które podróżują drogimi modelami, ale jak podkreślają funkcjonariusze - nie pogardzą także innymi autami, zwłaszcza gdy w samochodzie znajduje się tylko kierowca lub mają nadzieję na spory łup.

W obu przypadkach przestępcy wsadzają w okolice koła zaparkowanego pojazdu butelkę lub drut. Gdy kierowca podczas ruszania usłyszy niepokojący hałas i w pośpiechu wyjdzie, by sprawdzić co się stało, przestępcy szybko wbiegają do auta i odjeżdżają. Nawet jeśli ofiara wykaże się rozwagą i będąc świadkiem takiej sytuacji wyjmie kluczyki ze stacyjki, przestępcy wciąż są w stanie ukraść przedmioty pozostawione w aucie.

Kradzież "na wózek". Nowa metoda złodziei?

Niestety powyższe metody nie są jedynymi, a złodzieje stale prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych sposób na odwrócenie uwagi kierowców. W tym celu potrafią nawet zastawić drogę słupkami odgradzającymi lub... dziecięcym wózkiem.

Dokładnie taki sposób został niedawno opisany w mediach społecznościowych. Jedna z użytkowniczek serwisu Facebook podczas nocnej jazdy autem zauważyła wózek dziecięcy stojący na środku stosunkowo pustej drogi. Na szczęście z uwagi na swoją przezorność postanowiła nie wysiadać z samochodu, dzięki czemu prawdopodobnie udało jej się uniknąć przykrych konsekwencji.

Jak czytamy we wpisie:

Skoro jest wózek to trzeba iść pomoc. Niestety nie. Zazwyczaj jak wysiadamy z auta na trasie to tylko na chwilę więc nie wyłączmy silnika. Idąc w kierunku wózka jesteśmy tak przejęci, że nawet nie zauważymy jak ktoś z krzaków, pola, budynku wyjdzie i wsiądzie w nasz samochód po czym odjedzie.

Kradzież "na wózek". Jak się zabezpieczyć?

Trudno w tym przypadku nie przyznać internautce racji. Policjanci od lat przestrzegają, by w sytuacjach wymagających opuszczenia pojazdu, zawsze zachowywać czujność, a przede wszystkim gasić silnik i wyjmować kluczyki ze stacyjki. W pojeździe nie należy także pozostawiać cennych przedmiotów.

W takiej sytuacji, jaką opisujemy wyżej najlepiej w ogóle nie wysiadać z samochodu, zwłaszcza gdy jedziemy w pojedynkę. O wiele lepszym rozwiązaniem będzie odjechanie kilku kilometrów, zerkając czy jakiś pojazd nas nie śledzi. Kiedy nikogo takiego nie zauważymy możemy zatrzymać się na oświetlonej stacji benzynowej i zadzwonić pod numer alarmowy ze stosowną informację. Pamiętajmy  - zawsze lepiej być ostrożnym.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas