Kontrole na niemieckich granicach na stałe? Posłowie są za
W niemieckim Bundestagu przegłosowano wniosek o zaostrzenie polityki migracyjnej. Dokument złożony przez frakcję CDU/CSU, i poparty m.in. przez AfD, wzywa m.in. do wprowadzenia stałych kontroli granicznych.
Spis treści:
Głosowanie w Bundestagu. Niemcy za stałymi kontrolami na granicach
Bundestag, jedna z izb niemieckiego parlamentu, głosowała ostatnio nad dwoma wnioskami chadeckiej frakcji CDU/CSU. Jeden z nich został przegłosowany – jest to pięciopunktowy plan mający na celu ograniczenie nielegalnej migracji i walkę z nielegalnym pobytem. Jest to odpowiedź niemieckich partii na ostatnie ataki w Magdeburgu i Aschaffenburgu. W przyjętym wniosku chadecka frakcja wzywa m.in. do wprowadzenia stałych kontroli na granicach ze wszystkimi krajami sąsiadującymi oraz zakaz wjazdu dla wszystkich osób, które nie posiadają stosownych dokumentów potrzebnych do wjazdu na teren kraju, nawet jeśli będą one ubiegać się o azyl.
Przypomnijmy, że Niemcy prowadzą kontrole już od pewnego czasu – początkowo tylko na granicach z Polską, Czechami, Szwajcarią i Austrią, a od 16 września 2024 także na przejściach z Francją, Luksemburgiem, Holandią, Belgią i Danią. Nie są one jednak stałe tylko czasowe. Planowo mają one być prowadzone przez pół roku licząc od połowy września 2024 roku, co oznacza, że powinny zakończyć się w marcu 2025 r. Cyklicznie w Niemczech pojawiają się jednak głosy o konieczności ich przedłużenia. Wiele zależy też od wyniku przyspieszonych wyborów parlamentarnych rozpisanych na 23 lutego 2025 r.
Historyczne głosowanie w Bundestagu. AfD triumfuje
Ostatecznie wniosek CDU/CSU został przyjęty głosem 348 deputowanych. Przeciwko opowiedziało się 345 głosujących, a 10 wstrzymało się. Ważne jest, że wciąż rządzące partie, w tym największa z nich, SPD, były przeciwne wnioskowi. Przed debatą oświadczenie rządu wygłosił kanclerz Olaf Scholz. "Prawo do azylu jest integralną częścią naszego systemu prawnego i wartości" – powiedział cytowany przez portal swr.de szef niemieckiego rządu.
Przewagę CDU/CSU zapewniło poparcie członków liberalnej partii FDP oraz, co najważniejsze, skrajnie prawicowego ugrupowania AfD. Warto dodać, że jest to złamanie obowiązującej dotychczas niepisanej umowy, do której stosowały się największe partie niemieckie. Dotychczas blokowały one skrajną prawicę. Portal Euractiv informuje, że po ogłoszeniu wyników głosowania członkowie partii SPD krzyczeli w kierunku deputowanych z ramienia CDU i CSU słowa "Wstydźcie się".
W debacie przed głosowaniem przewodniczący CDU i kandydat na kanclerza w nadchodzących wyborach, Friederich Merz, stwierdził, że "należy wreszcie podjąć skuteczne decyzje przeciwko napływowi nielegalnych uchodźców do Niemiec". Dodał również, że nie chce poparcia AfD, ale uznał, że woli wsparcie skrajnie prawicowej partii od utrzymywanie dotychczasowego stanu w niemieckim państwie.
Musk popiera AfD. Polski minister namawia do bojkotu Tesli
O AfD jest głośno nie tylko ze względu na jej poglądy, ale także z racji na popularność, jaką cieszy się ona u naszych zachodnich sąsiadów. Z sondaży wynika, że zajmuje ona drugie miejsce. Ustępuje jedynie CDU/CSU. Ponadto swoje poparcie dla AfD deklaruje Elon Musk, szef Tesli i współpracownik prezydenta USA Donalda Trumpa. W czasie oficjalnej inauguracji kampanii partii miliarder zdalnie połączył się z uczestnikami wydarzenia.
W czasie przemówienia Musk stwierdził, że Niemcy "za bardzo koncentrują się na przeszłych winach". Dodał ponadto, że "dzieci nie powinny ponosić winy za grzechy swoich pradziadków i bardzo ważne jest, aby ludzie w Niemczech byli dumni z bycia Niemcami". Krytycznie do wypowiedzi miliardera odnieśli się polscy politycy, w tym minister sportu Sławomir Nitras. W radiu TOK FM powiedział on, że po słowach Muska "chyba żaden normalny Polak już nie powinien Tesli kupować". Warto dodać, że w całym 2024 roku Tesla była najpopularniejszą marką oferującą samochody elektryczne w naszym kraju.