Koniec wołgi!

Była wszystkim. Autobusem, bagażówką, reprezentacyjną limuzyną i straszakiem na niegrzeczne dzieci.

Woziła dostojników państwowych, funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa i buraki na giełdę warzywną. Wołga, bo o niej mowa, przechodzi właśnie na zasłużoną emeryturę. Konkretnie kanciasty model 31105, którego konstrukcja nie zmieniła się w zasadzie od początku lat siedemdziesiątych.

Seria 311 to nieco tylko odświeżona wołga GAZ 24, która ujrzała światło dzienne w 1964 roku. Obecnie produkowany model 31105 "zadebiutował" w 2004 roku jako następca wytwarzanej od 1997 roku wołgi 3110, różniącej się od modelu GAZ 24 głównie nazwą.

W stosunku do swoich radzieckich poprzedniczek rosyjska limuzyna anno domini 2004 otrzymała odrobinę przestylizowane nadwozie - głównie światła, klamki i grill, a także nieco więcej tajwańskiej elektroniki sygnowanej znaczkiem Boscha (np. opcjonalny ABS). Wraz z pojawieniem się modelu 31105 do wołgi zawitała również cywilizacja. W standardowym wyposażeniu znalazły się takie udogodnienia, jak wspomaganie kierownicy, centralny zamek czy filtr przeciwpyłkowy.

Po przeszło trzydziestu latach era kanciastych wołg dobiega jednak końca. 25 lipca w zakładach Gorkiego w Niżnym Nowogrodzie ruszyła produkcja nowego modelu Wołgi. Pojazd nosi nazwę siber i podobnie jak historyczne modele GAZ-21 czy GAZ-24 czerpie z patentów amerykańskiej motoryzacji.

Tym razem jednak Rosjanie nie musieli uruchamiać asów wywiadu z GRU i KGB, by wejść w posiadanie dokumentacji technicznej. W kwietniu 2006 roku GAZ i Chrysler podpisały umowę licencyjną - na jej mocy Rosjanie nabyli prawa do produkowania nieco zmodyfikowanej, poprzedniej wersji chryslera sebringa. W uroczystym uruchomieniu taśm produkcyjnych brał udział sam Władimir Putin, samochody można już kupić.

Reklama

Ostatnia, kanciasta 31105 opuści fabrykę GAZ pod koniec bieżącego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy