Kolejna firma zwalnia polskich pracowników. Sytuacja branży jest coraz gorsza

Firma Magneti Marelli planuje do końca roku zredukować liczbę pracowników w swoim zakładzie w Bielsku Białej. Powód jest związany z sytuacją w pobliskiej fabryce należącej do jednego z największych koncernów motoryzacyjnych.

W Bielsku-Białej kolejna firma z branży motoryzacyjnej planuje zwolnienia. /zdjęcie ilustracyjne/
W Bielsku-Białej kolejna firma z branży motoryzacyjnej planuje zwolnienia. /zdjęcie ilustracyjne/Katarzyna ZarembaEast News

Włoski producent zwalnia pracowników bielskiego zakładu

Magneti Marelli, włoska firma zajmująca się projektowaniem i produkcją różnego rodzaju komponentów dla branży motoryzacyjnej, planuje do końca roku zmniejszyć liczbę pracowników w swoim zakładzie znajdującym się przy ulicy Michała Grażyńskiego w Bielsku Białej (Marelli Amortyzatory, firma ma w mieście trzy placówki). Z informacji, które uzyskał portal bielsko.biala.pl, wynika, że pracę może stracić ok. 140 osób.

Jak twierdzi portal, powodem zwolnień ma być planowane zakończenie produkcji małych samochodów w zakładzie Stellantisa w Tychach. Chodzi o Fiata 500 i Lancię Ypsilon, do których bielska fabryka produkuje części.

Likwidacja czeka również inny zakład w Bielsku-Białej

Nie jest to jednak koniec ciosów dla przemysłu motoryzacyjnego w regionie. Jak informuje wspomniany portal, w wyniku likwidacji fabryki silników FCA Powertrain znajdującego się właśnie w Bielsku-Białej, likwidacja czeka również zakład BCUBE Poland, który zajmował się kwestiami logistycznymi. Z pracą może się pożegnać ok. 55 osób.

Stellantis zamyka zakład w Bielsku Białej

W lutym 2023 roku należący do Fiata zakład FCA Powertrain Poland ogłosił, że ze względu na unijne regulacje dotyczące emisji spalin nastąpił spadek zapotrzebowania na silniki spalinowe wytwarzane przez fabrykę. Oznaczało to zakończenie produkcji jednostek TwinAir oraz ograniczenie wytwarzania silników GSE i SDE. Firma zapowiedziała wówczas, że musi zwolnić 300 z ponad 800 zatrudnionych wtedy pracowników.

Warunki, które zostały wynegocjowane, były atrakcyjne do tego stopnia, że chętnych na odejście z zakładu było prawie dwa razy więcej niż zakładano - w sumie chęć odejścia deklarowało 530 osób. Latem minionego roku natomiast pojawiły się informacje sugerujące, że bielska fabryka trafić może do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Domniemywano wówczas, że kompleks w Bielsku Białej mógłby zostać dostosowany do budowy podzespołów lub nawet całych samochodów ciężarowych Jelcz. W październiku 2023 roku z kolei, po spotkaniu zarządu spółki Jelcz z pracownikami, poinformowano, że nowy zakład produkcyjny powstanie w Jelczu-Laskowicach.

W styczniu tego roku natomiast Stellantis poinformował, że do końca tego 2024 r. bielski zakład ma zostać zlikwidowany. W sumie pracę stracą wszystkie osoby zatrudnione do tej pory w fabryce - łącznie 468 pracowników. Wynegocjowane zostały porozumienia z pracownikami, zgodnie z którymi będą mogli oni zdecydować się na przejście do innych zakładów koncernu lub na całkowite odejście. Jak powiedziała Wanda Stróżyk, szefowa międzyzakładowej Solidarności, zrzeszającej związkowców ze spółek należących do koncernu Stellantis, pracownicy, którzy zdecydują się odejść, otrzymają odpowiednie odprawy. W zależności od długości stażu, wynosić one będą od 8 do 24 miesięcznych pensji. Ci, którzy zdecydują się na przejście do innych fabryk koncernu, mogą liczyć na odprawę w wysokości od 12 do 14 wynagrodzeń.

Rondo Solidarności w Nowym Sączu Krzysztof MocekINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas