Klienci Tesli rozczarowani obniżkami cen. Czują się oszukani
Obniżki cen samochodów wydają się być czymś pozytywnym. Szczególnie w czasach wysokiej inflacji, kiedy wszystkie ceny systematycznie idą w górę. Tymczasem zaskakujący ruch Tesli, który miał chyba przysporzyć nowe grono zwolenników amerykańskiemu producentowi, poważnie zdenerwował grono dotychczasowych.
Spis treści:
Tesla zaskakująco obniża ceny
Ceny samochodów znacząco rosną, a w ostatnich miesiącach nabrały prawdziwego rozpędu. Wynika to z nałożenia się na siebie kilku czynników - dostosowywania się do coraz ostrzejszych norm emisji spalin, kar płaconych UE za przekraczanie tych norm, niedoborów półprzewodników, a od pewnego czasu także stale rosnącej inflacji. Osoby, które co jakiś czas sprawdzają ceny nowych aut mogą potwierdzić, że ceny niektórych modeli wręcz rosną w oczach.
I właśnie w takim momencie, w tak trudnej sytuacji ekonomicznej, Tesla obniża ceny. Przykładowo Model 3 potaniał z 244 990 zł do 219 990 zł - różnica nie dość, że bardzo duża, to jeszcze teraz można dostać rządową dotację na takie auto. Jeszcze bardziej spadły ceny Modelu Y - wersja Long Range zamiast 314 990 zł kosztuje 259 990 zł. Szczegółowo na ten temat piszemy w tekście obok.
Klienci wściekli na Teslę za obniżanie cen
Tak poważne obniżki powinny ucieszyć osoby, które planują zakup Tesli i bez wątpienia ucieszyły. W przeciwieństwie do osób, które niedawno odebrały swoje auto z salonu. Pisaliśmy już o protestach właścicieli Tesli w Chinach oraz o ich żądaniach rekompensaty, a teraz podobnie zareagowali klienci w Stanach Zjednoczonych.
Trudno się dziwić, skoro niektórzy z nich mogli kupić auto nawet 20 proc. taniej, gdyby tylko wiedzieli, że niebawem zostanie wprowadzona spora obniżka. Część osób czuje się zwyczajnie oszukana i nie kryje swojej złości na decyzje Tesli, a więc zapewne samego Elona Muska. Trudno się dziwić zdenerwowaniu na przykład osoby, która odebrała swoje auto zaledwie dwa dni przed obniżką cen. Inni są bardziej wyrozumiali, ale oczekują, że w takim razie powinni otrzymać jakąś rekompensatę - na przykład w postaci bezpłatnego odblokowania dodatkowych funkcji lub pakietów zwiększających moc. Inni z kolei proponują udostępnienie możliwości darmowego korzystania przez jakiś czas z ładowarek Tesli.
Niestety, podobnie jak w przypadku protestów klientów na innych rynkach, przedstawiciele producenta milczą i nic nie wskazuje na to, żeby chciano w jakiś sposób rekompensować klientom fakt, że ci nieświadomie przepłacili za swoje samochody.
Dlaczego Tesla znacząco obniżyła ceny?
Przyczyn tak poważnej obniżki cen samochodów Tesli możemy się jedynie domyślać. Już wcześniej nie były one przesadnie wysokie, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę jak mocne są to auta i jak duży oferują zasięg. Obecne cenniki powinny więc przełożyć się na zwiększenie sprzedaży, co dla Tesli jest obecnie bardzo ważne.
Jak informowaliśmy pod koniec grudnia, amerykański producent stracił w ostatnim czasie trzy czwarte swojej wartości. Pomijając fakt, że wyceny akcji Tesli zwykle były zaskakująco wysokie i nie znajdowały odzwierciedlenia w faktycznej sprzedaży czy kondycji firmy (Tesla była wyceniana wyżej od Toyoty, która sprzedaje ponad 10x więcej samochodów), ostatni okres był bardzo trudny. Duży miał w tym swój udział sam Elon Musk, który w minionym roku sprzedał ogromny pakiet akcji, czym raczej nie poprawił nastrojów inwestorów. Zaś jego kontrowersyjne wypowiedzi i działania (choćby te po przejęciu Twittera), również nie utwierdzają inwestorów w przekonaniu, że ma pomysł na ratowanie spadającej wartości Tesli.
Czy wyższa sprzedaż temu pomoże? Teoretycznie powinna. Pytanie tylko czy obniżając ceny swoich aut nawet o 20 proc., Tesla coś jeszcze na nich zarabia. Druga kwestia jest taka, że nagły spadek cen nowych aut, szybko odbije się na spadku wartości tych używanych. Jeden z uczestników dyskusji na Twitterze skarży się, że jego Model Y po miesiącu od kupna jest wart o 20 tys. dolarów mniej.
To oczywiście skrajny przykład, ale jeśli ceny nowych aut nagle spadły poniżej poziomu używanych, to nie jest to korzystne zjawisko. Poza gwałtowną utratą wartości wszystkich Tesli, przełoży się na niższą wartość rezydualną aut producenta i postrzeganie całej marki przez rynek.
***