Kierowcy protestują przeciw zakazowi przeklinania. Zrobiła się afera

Paula Lazarek

Świat sportów samochodowych wrze. Tym razem nie chodzi o kontrowersyjne decyzje sędziów, limity budżetowe czy rywalizację, ale o zakaz przeklinania. Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zaczęła surowo karać zawodników za używanie „niewłaściwego języka” w mediach, co spotkało się z ostrą reakcją kierowców.

Kierowcy tłumaczą, że emocje są tak duże, że przekleństwa są naturalne
Kierowcy tłumaczą, że emocje są tak duże, że przekleństwa są naturalne123RF/PICSEL

Pierwsza grzywna i wielkie oburzenie

Iskrą zapalną stał się przypadek Adriena Fourmaux, kierowcy Hyundaia, który po Rajdzie Szwecji w wywiadzie telewizyjnym powiedział, że on i jego pilot „schrzanili sprawę” na poprzednim etapie. FIA uznała te słowa za niedopuszczalne i nałożyła na Francuza 10 000 euro grzywny oraz 20 000 euro w zawieszeniu.

Co ciekawe, Fourmaux nie obraził nikogo, nie rzucał przekleństw pod adresem rywali czy organizatorów – po prostu emocjonalnie podsumował swój występ. Mimo to FIA zastosowała nowe regulacje, które weszły w życie w styczniu i przewidują wysokie kary za „niewłaściwe zachowanie”.

Kierowcy mówią: dość!

Sprawa szybko nabrała rozpędu. Czołowi zawodnicy rajdowi zrzeszeni w World Rally Drivers Alliance (WoRDA) wydali wspólne oświadczenie, w którym potępili podejście FIA i domagają się rozmów z prezesem Mohammedem Ben Sulayemem.

„W ostatnich miesiącach nastąpił alarmujący wzrost surowości sankcji nakładanych za drobne, odosobnione i niezamierzone błędy językowe” – napisali kierowcy. „Osiągnęło to niedopuszczalny poziom”.

Ich zdaniem naturalny, potoczny język nie może być traktowany na równi z prawdziwą zniewagą czy agresją.

„Dopóki nie są to obraźliwe słowa skierowane do kogokolwiek i są to tylko przekleństwa, w których widać i słychać emocje, nie sądzę, aby powinno się to odbywać w zbyt kontrolowany sposób” – powiedział Carlos Sainz Jr.

Kierowcy zwrócili też uwagę na wysokość grzywien, które dla większości zawodników WRC są nieproporcjonalne do ich zarobków i budżetów.

A gdzie trafiają pieniądze?

WoRDA postawiła FIA trudne pytanie – gdzie trafiają pieniądze z kar? W oświadczeniu podkreślono, że brak przejrzystości finansowej budzi wątpliwości i podważa zaufanie do organu zarządzającego rajdami.

Formuła 1 już miała ten problem

Kierowcy WRC nie są jedynymi, którzy sprzeciwiają się nowym regulacjom. W listopadzie zeszłego roku pilnowanie języka skrytykowali zawodnicy Formuły 1 zrzeszeni w Grand Prix Drivers’ Association.

Max Verstappen dostał karę społeczną za przeklinanie na konferencji podczas Grand Prix Singapuru, a Charles Leclerc musiał zapłacić grzywnę.

Co zrobi FIA?

Presja na FIA rośnie, a sytuacja może eskalować. Kierowcy domagają się jasnych zasad i rozmów, ale czy federacja pójdzie im na rękę? Czy może zaostrzy przepisy jeszcze bardziej? Zawodnicy nie zamierzają siedzieć cicho. I to dosłownie.

Obecny system szkoleń kierowców nie ma sensu. Ekspert mówi wprostSzczepan MroczekINTERIA.PL