"Kierowca zrobił wszystko odwrotnie niż podpowiada logika". Dramatyczne wideo
Do niewiarygodnych scen doszło na przejeździe kolejowym w Nowej Suchej, gdzie we wtorek pociąg Intercity zderzył się z samochodem ciężarowym. PKP opublikowało nagranie z kamer monitorujących przejazd i oglądając poczynania zawodowego kierowcy, który doprowadził do wypadku, można tylko złapać się za głowę.
Przypomnijmy, do zderzeniu pociągu z samochodem ciężarowym marki Scania doszło o 12.30 we wtorek. Pociągiem relacji Bydgoszcz - Lublin podróżowało 125 osób, siedem z nich zostało rannych, na szczęście niegroźnie. Wypadek miał jednak olbrzymie konsekwencje. Jak podało PKP: "Opóźnionych było 210 pociągów na łączną sumę 3,5 tysiąca minut. Objazdem pojechało 30 pociągów. Służby techniczne wymieniły przez noc blisko 200 uszkodzonych podkładów. Koszt naprawy zniszczonej nawierzchni wyniesie 0,5 mln zł, naprawienie zniszczonych urządzeń sterowania ruchem kolejowym będzie kosztować natomiast ok. 1,5 mln zł".
Na opublikowanym przez koleje nagraniu z monitoringu widać, jak doszło do wypadku. Po przejeździe jednego pociągu automatyczne rogatki zaczynają się podnosić, ale cały czas nadawane jest czerwone światło. Mimo tego, samochody zaczynają ruszać, dwa auta osobowe przejeżdżają, ale gdy na przejazd zaczyna wjeżdżać ciężarowy czteroosiowy MAN, rogatki nagle zaczynają opadać. Samochód wyłamuje jedną z nich, wjeżdża na tory i zatrzymuje się przed kolejną.
Do tej pory mamy do czynienia "jedynie" ze złamaniem przepisów, które zabraniają wjazdu na przejazd przy czerwonym świetle, wykroczenie to popełniło trzech kierowców. Ale prawdziwie kuriozalne zachowanie ze strony przecież zawodowego kierowcy, nastąpiło dopiero później.
Zamiast wyłamać kolejną rogatkę, co można zrobić nawet ręką, i jak najszybciej zjechać z torów, mężczyzna wysiadł i zaczął nerwowo chodzić wokół samochodu. Następnie, widząc nadjeżdżający z dużą szybkością pociąg, zaczął... machać do maszynisty. Oczywiście nic to nie dało, pociąg z dużą prędkością uderzył w Scanię, a następnie wypadł z torów, niszcząc podkłady kolejowe.
Warto dodać, że wyłamanie rogatki aktywuje sygnał STOP w kabinie nadjeżdżającego pociągu. Tak musiało stać się również w tym przypadku, tyle tylko, że droga hamowania szybko jadącego składu to kilkaset metrów. Machanie do maszynisty naprawdę można sobie darować.
Wjechała pod rogatkę na czerwonym świetle. Niewiarygodne, co zrobiła potem
"Kolejny zawodowy kierowca udowodnił, że powinien jeszcze raz przejść kurs na prawo jazdy - nie tylko po to, aby dalej wykonywać swoją pracę, ale żeby nikogo przy tym nie zabić" - skomentowało nagranie PKP. Koleje dodały również, że "kierowca zrobił wszystko odwrotnie niż podpowiada logika. A wystarczyło po prostu przestrzegać zasad i przepisów i do tragedii by nie doszło.". Nie sposób nie zgodzić z się z tym stwierdzeniem.
PKP przypomniało również, że fakt podnoszenie rogatek nie jest jednoznaczny z pozwoleniem na wjazd na przejazd. Ruszyć można dopiero, gdy rogatki są pionowo, ale przede wszystkim - zgaśnie czerwone światło.
Mandat za niecierpliwość jest bolesny. Uwaga na kąt otwarcia
Warto dodać, że wykroczenia takie, jak popełniło dwóch kierowców samochodów, które wjechały na przejazd przed MAN-em, są bardzo surowo wyceniane przez taryfikator. Mandat za wjazd na przejazd kolejowy na czerwonym świetle to aż 2 tys. zł i 15 punktów karnych. W przypadku recydywy, gdy kierowca popełnia podobne wykroczenie w mniej niż 24 miesiące od poprzedniego, kwota mandatu rośnie do 4 tys. zł.
Tak taryfikator wycenia następujące wykroczenia:
- złamanie zakazu wjazdu za sygnalizator przy sygnale czerwonym, czerwonym migającym lub dwóch na przemian migających sygnałach czerwonych, lub za inne urządzenie nadające te sygnały
- złamanie zakazu wjazdu na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy
- złamanie zakazu objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór
- wjeżdżanie na przejazd, jeśli opuszczanie ich zostało rozpoczęte lub podnoszenie ich nie zostało zakończone