Kara dla świadka wyższa niż dla sprawcy. Straż miejska zniechęca mieszkańców
Mieszkańcy mają możliwość zgłaszać służbom łamanie przepisów na drogach - np. nieprawidłowo zaparkowane auta. Często jednak może to dla nich oznaczać karę wyższą, niż dla łamiących prawo. Ostatnio taki przypadek spotkał zgłaszającego z Krakowa.
Nie każdy chce tolerować łamanie przepisów w swojej okolicy. Niektórzy widzą potrzebę poinformowania służb odpowiedzialnych za egzekwowanie prawa, o obserwowanych przypadkach łamania przepisów. W różnych miastach można zgłosić fakt np. nieprawidłowego parkowania za pośrednictwem aplikacji, czy po prostu odpowiedniego adresu mailowego. Zgłoszenie wymaga przedstawienia problemu, wpisania daty i miejsca zdarzenia oraz załączenia materiału dowodowego w postaci zdjęć albo nagrań wideo. Do zgłoszenia potrzebne jest też dodanie swoich danych osobowych, by Strażnicy mieli możliwość kontaktu ze zgłaszającym w celu rozwiania ewentualnych wątpliwości.
Z taką sytuacją spotkał się jeden z kierowców w Krakowie, o czym informuje Szymon Nieradka z organizacji Agenda Parkingowa. Jak napisał na platformie X, pewien krakowianin za niestawienie się jako świadek na wezwanie straży miejskiej został ukarany mandatem o wysokości 300 zł. Chodziło właśnie o przypadek nieprawidłowego parkowania za znakiem "zakaz zatrzymywania się i postoju", udokumentowany materiałem zdjęciowym. Co ważne, kara, jaka przysługiwała właścicielowi, który zaparkował w ten sposób, wyniosła w tym przypadku zaledwie 100 zł. Tymczasem, jak informuje Radio Zet, właściciela uta nie został jeszcze wezwany do złożenia wyjaśnień, a świadek już zdążył dostać mandat.