Kajakiem po piwie? Sprawdź, czy stracisz prawo jazdy!
Czerwiec to czas, gdy z niecierpliwością myślimy już o wakacyjnych wojażach. Wielu z nas spędzi upragniony urlop nad wodą racząc się niekiedy alkoholem.
Czy korzystanie ze "sprzętów wodnych" pod wpływem alkoholu naraża nas na ryzyko utraty prawa jazdy?
Jak donosi "Rzeczpospolita", w myśl obowiązujących przepisów osoba będąca sternikiem - a więc taka, która prowadzi łódkę czy jacht - musi być trzeźwa! W przeciwnym razie popełnia wykroczenie, za co grozi mandat, nakładana przez sąd grzywna, a - w przypadku "pojazdów mechanicznych, jak chociażby motorówka - nawet areszt. Jeśli badanie alkomatem potwierdzi podejrzenia policjantów, narażamy się też na koszty odholowania łodzi i zabezpieczenia jej w "strzeżonej" przystani.
Trzeba jednak wiedzieć, że - zdaniem karnistów - wykroczenia popełnione w "ruchu wodnym" nie mogą (a przynajmniej nie powinny) być podstawą do zatrzymania prawa jazdy.
Przepisy o bezpieczeństwie osób na obszarach wodnych nie przewidują zatrzymywania praw jazdy, a przepisów dotyczących ruchu drogowego nie można stosować na wodzie.
Niestety z takiego stanu prawnego często nie zdają sobie sprawy sami policjanci. Ci mogą skierować wniosek o zatrzymanie prawa jazdy do sądu. Jest jednak mało prawdopodobne, by sędzia uznał zasadność takiego wniosku. Sternik przyłapany na prowadzeniu łodzi po spożyciu alkoholu może za to zostać ukarany sądowym zakazem pływania.
Co zrobić w sytuacji, gdy policjant postanowi zatrzymać prawo jazdy? Najrozsądniej jest "zapomnieć" zabrać go ze sobą na łódkę. Trzeba też pamiętać, że próba zatrzymania prawa jazdy przez policjanta za wykroczenie "na wodzie" stanowi przekroczenie uprawnień funkcjonariusza. W takim przypadku każdy obywatel ma prawo złożyć skargę na zachowanie danego policjanta u jego bezpośredniego przełożonego, a nawet - do prokuratora.