Jeździł zygzakiem po A4 i tamował ruch. Pirat z Mercedesa usłyszał zarzuty
Pirat drogowy z autostrady A4 doczeka się sprawiedliwości. Pod koniec czerwca zasłynął niechlubnymi popisami, za które teraz grożą mu bardzo poważne konsekwencje. Jeden z manewrów zakończył się nawet kolizją.

W skrócie
- Pirat drogowy na autostradzie A4 został zidentyfikowany dzięki licznym nagraniom w internecie.
- Mężczyzna z szarego Mercedesa usłyszał zarzuty, stracił prawo jazdy i objęto go dozorem policyjnym.
- O jego dalszym losie zdecyduje sąd, a grozi mu nawet do 8 lat więzienia.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kierowca, którego popisy opisywaliśmy pod koniec czerwca, odczuje niebawem bat sprawiedliwości na swoich plecach. Przyłapano go na wielokrotnym łamaniu prawa i powodowaniu groźnych sytuacji na drodze szybkiego ruchu. Dzięki licznym nagraniom jego brawurowych wybryków, policja zdołała go zidentyfikować. Pirat drogowy z A4 usłyszał już zarzuty i grożą mu surowe konsekwencje.
Próbował zakręcić bączka i stracił prawo jazdy
Niepokojące doniesienia o dziwnym zachowaniu kierowcy szarego Mercedesa pojawiły się w sieci już w sobotę, 28 czerwca 2025 roku. W internecie pojawiło się nagranie, na którym widać, jak mężczyzna próbuje wykonać bączka na drodze publicznej we Wrocławiu. Na jego nieszczęście wszystko odbywa się pod czujnym okiem policjantów, którzy natychmiastowo reagują na zachowanie kierowcy.
Funkcjonariusze komendy wojewódzkiej we Wrocławiu poinformowali wówczas, że w związku ze stwarzaniem zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, kierowca stracił prawo jazdy. Okazało się jednak, że policjantom nie udało się skutecznie wyeliminować tego kierowcy z ruchu drogowego. Kolejne doniesienia ta temat tego samego samochodu pojawiły się już kolejnego dnia.
Jechał zygzakiem po autostradzie i spowalniał ruch
Dyżurny opolskiej komendy miejskiej otrzymał zgłoszenie o niepokojącym zachowaniu kierującego szarym Mercedesem na autostradzie A4. Zgłaszający relacjonowali, że kierowca samochodu zachowuje się w nietypowy sposób. Mercedes jechał zygzakiem z małą prędkością po całej szerokości jezdni, utrudniając innym pojazdom poruszanie się.
W internecie pojawiło się nagranie, na którym widać, że kierowca nie odpuszczał nawet tym, którym udało się go wyprzedzić. Mercedes natychmiast przyspieszał i zmuszał wyprzedzających do gwałtownego hamowania. Na nagraniach było widać również, że kierowca prawdopodobnie prowadzi samochód, korzystając w tym czasie z telefonu trzymanego w ręku.
Policjanci błyskawicznie zareagowali na zgłoszenia, które do nich dotarły. Niestety sprawca nadal pozostawał nieuchwytny. Na Policję zgłosił się jednak mężczyzna, który poinformował, że kierujący szarym Mercedesem doprowadził do kolizji z jego samochodem, niszcząc boczne lusterko.
Blokował bramki na autostradzie. Policja szybko go namierzyła
Pirat drogowy z Mercedesa uwiecznił się na wielu nagraniach, które pojawiły się w internecie. Na jednym z nich widać, jak mężczyzna z szarego Mercedesa blokuje dojazd do bramek na autostradzie. Opublikowane nagranie pokazuje także, jak mężczyzna chodzi po drodze, a także w co najmniej jednym przypadku, uderza w inny samochód.
Liczne nagrania sprawiły, że kierowca nie pozostał anonimowy. To właśnie dzięki nim policjanci szybko ustalili jego tożsamość, jednak pierwsze próby przeprowadzenia z nim czynności procesowych okazały się nieskuteczne. Funkcjonariusze dotarli do kierowcy szarego Mercedesa już 1 lipca. Mężczyzna przebywał wówczas w placówce medycznej pod opieką lekarzy, a stan jego zdrowia nie pozwalał na przeprowadzenie czynności prawnych.
Kierowca Mercedesa usłyszał zarzuty. O jego losach zdecyduje sąd
W minioną środę zespół prasowy opolskiej policji poinformował o wznowieniu czynności procesowych z 37-latkiem. Pod koniec sierpnia podejrzany usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, co w świetle polskiego prawa, zagrożone jest karą do 8 lat pozbawienia wolności. Na czas prowadzonego postępowania, prokuratura zdecydowała się objąć mężczyznę dozorem policyjnym i zakazem prowadzenia pojazdów. O jego dalszych losach wkrótce zdecyduje sąd.