Jeśli USA sięgną po sprawdzony sposób na Rosję, paliwa mogą być tanie jak barszcz
Ceny paliw to jeden z głównych motorów inflacji. Gdy drożeje transport towarów, w górę idą również ceny detaliczne wszelkich dóbr. Jaki wpływ mają na nie notowania ropy na światowych rynkach i czego spodziewać się można w przyszłości?
Nie jest tajemnicą, że połowa ceny paliwa to podatki. Chodzi o
- akcyzę,
- podatek vat,
- opłatę paliwową
Ich procentowy udział w cenie litra paliwa jest różny dla benzyny, oleju napędowego i gazu płynnego, ale śmiało przyjąć można, że w sumie odpowiadają one za połowę kwoty, jaką kierowca widzi na dystrybutorze.
Co wpływa na cenę ropy
Druga połowa to koszt zakupu surowca oraz wytworzenia paliwa przez samą rafinerię. Główny wpływ na ostateczną kwotę ma jednak cena ropy naftowej na światowych rynkach. Podatki można bowiem uznać za koszty stałe, których procentowy udział w cenie nie zmienia się w czasie. Ceny surowca na światowych rynkach w największym stopniu kształtuje sytuacja gospodarcza i polityczna. Przykładowo - wybuch wojny w Ukrainie sprawił, że cena baryłki ropy wystrzeliła do około 110 dolarów. Dla porównania - jeszcze w lutym, przed wybuchem konfliktu - ropa kosztowała około 96 dolarów za baryłkę, a 2 marca - po ogłoszeniu sankcji gospodarczych na Rosję - osiągnęła rekordowe (w tym roku) 129,4 dolara. Obecnie ceny ustabilizowały się na poziomie około 111 dolarów za baryłkę, ale w najbliższym czasie można się jeszcze spodziewać sporych wahnięć.
Zmiany nie tylko na gorsze. Co sprzyja taniejącej ropie?
Wojnę w Ukrainie odczuli w portfelach kierowcy na całym świecie, ale gwałtowna reakcja giełdy nie zawsze oznacza dla zmotoryzowanych złe wiadomości. Wszyscy pamiętamy chociażby rekordowo niskie ceny z 2020 roku, gdy litr paliwa na stacjach w Polsce kupić można było poniżej 4 zł. Gdy w wielu krajach świata wprowadzono ograniczenia w swobodnym przemieszczaniu się obywateli, popyt na paliwa gwałtownie zmalał, na rynku pojawił się więc nadmiar surowca.
W efekcie "twardego" lockdawnu w kwietniu 2020 roku baryłka ropy wyceniana była zaledwie na 20,75 dolara! Zdejmowanie obostrzeń pandemicznych poskutkowało stopniowym rozpędzaniem się światowej gospodarki i systematycznym wzrostem notowań ropy do ponad 95 dolarów za baryłkę w przeddzień wybuchu wojny w Ukrainie.
Kierowcy zakładnikami wielkich mocarstw
Aktualne ceny na stacjach nie napawają optymizmem, ale trzeba również mieć na uwadze, że ogromny wpływ na ceny paliw ma geopolityka. Świetnym tego przykładem może być rok 2014 i ówczesne sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu. Przypomnijmy - gdy w lutym 2014 roku "zielone ludziki" w Kamazach przetaczały się przez Półwysep Krymski, cena baryłki ropy - podobnie jak dzisiaj - oscylowała w okolicach 110 dolarów. W zaledwie pół roku później - w połowie grudniu 2014 roku - cena baryłki spadła poniżej 60 dolarów. Skąd wziął się tak spektakularny spadek wartości czarnego złota?
Odpowiedzią jest właśnie geopolityka. Przedstawicielom Stanów Zjednoczonych udało się wówczas nakłonić kraje OPEC (Organization of the Petroleum Exporting Countries, po polsku Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) - głównie Arabię Saudyjską - do zwiększenia wydobycia. W efekcie - w dużym uproszczeniu - podaż surowca na rynku zaczęła przewyższać popyt, co bezpośrednio uderzyło w finanse Federacji Rosyjskiej. Mówiąc wprost - Rosjanie nie byli w stanie sprzedać ropy po prognozowanych cenach, co miało ogromny wpływ na lokalną gospodarkę
Co zrobi USA?
Nie oznacza to jednak, że analogiczna sytuacja będzie miała miejsce teraz, po bestialskim ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. W dzisiejszej "wielkiej grze" mocarstw Rosja pełni bowiem drugorzędna rolę, a wyścig o światową dominację rozgrywa się między USA i Chinami. Ponieważ te drugie chętnie importują surowce z Rosji, obniżanie ceny ropy poprzez zwiększenie jej wydobycia przez kraje OPEC może być odebrane jako działanie w interesie Chin, które kupią rosyjski surowiec w okazyjnej cenie.
***