Jechali ponad 300 km/h po ulicach Białegostoku. Zapadł wyrok
Dwóch mężczyzn w nocy z 12 na 13 czerwca 2024 r. zorganizowało na ulicach Białegostoku nielegalny wyścig, podczas którego osiągnęli prędkość nawet 300 km/h. Sprawa trafiła do sądu, który właśnie wydał wyrok. Jaką karą poniosą piraci drogowi?

W skrócie
- Dwóch kierowców wzięło udział w nielegalnych wyścigach ulicznych w Białymstoku, osiągając prędkości ponad 300 km/h.
- Jeden z nich nie posiadał prawa jazdy, a oba wyczyny zostały zarejestrowane i udostępnione w internecie jako relacja na żywo.
- Sąd ukarał mężczyzn grzywną po 10 tys. zł i trzyletnim zakazem prowadzenia pojazdów, uznając ich zachowanie za szczególnie niebezpieczne.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Dwóch kierowców zorganizowało nielegalne wyścigi w nocy 12 czerwca 2024 r. na tzw. śródmiejskiej obwodnicy miasta, czyli ulicy Ciołkowskiego i alei Niepodległości. Dozwolona szybkość na tym odcinku wynosi 70 km/h, ale jest też fragment, na którym obowiązuje ograniczenie do 50 km/h.
Jechał 314 km/h po ulicach Białegostoku. Nie miał prawa jazdy
Kto jechał autami marki BMW z taką prędkością, policja ustaliła na podstawie filmu zamieszczonego w internecie. Ustalono, że były to nielegalne wyścigi samochodowe, w których udział brało dwóch mężczyzn w wieku 28 i 34 lat. Jeden - według zarzutów - jechał ze średnią prędkością 143 km/h, a miejscami ponad 314 km/h, drugi ze średnią prędkością od 143 km/h do 165 km/h, a miejscami - ponad 286 km/h. Co więcej, jeden z kierujących nie posiadał prawa jazdy.
Obaj mężczyźni nie przyznali się do winy. Jeden twierdził, że pojazdem kierował jego ojciec, który wtedy czasowo był w Polsce, ale na stałe mieszka w Serbii.
10 tys. zł grzywny oraz 3 lata zakazu prowadzenia pojazdów. Sąd wydał wyrok
Sąd Rejonowy w Białymstoku obu kierowców uznał za winnych i ukarał grzywną po 10 tys. zł oraz orzekł trzyletnie zakazy prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Kluczowym dowodem była opinia biegłego dotycząca prędkości z jaką poruszały się pojazdy. W tym celu ekspert zbadał relację live z telefonu komórkowego, która została udostępniona na jednym z portali społecznościowych.
Obrońcy mężczyzn kwestionowali prędkość i chcieli powołania przed sądem biegłego, który mógłby ocenić, czy doszło do przeróbek w układzie napędowym lub do zmiany oprogramowania samochodów, aby mogły osiągnąć większą prędkość niż ta, która ograniczona jest fabrycznie.
Panowie jechali z prędkością przeogromną i sprawdzanie, czy te auta były tuningowane, czy nie, kiedy i tak dozwolona prędkość została znacznie przekroczona, nie miało tu znaczenia
Chcieli popisać się w internecie. Jechali ponad 300 km/h i relacjonowali przejazd na żywo
Sąd uznał, że mężczyźni chcieli popisać się i zaistnieć w internecie, co potwierdzała prowadzona przez nich relacja na żywo. Oceniono, że ich zachowanie na drodze było nie tylko bardzo niebezpieczne dla nich samych, ale przede wszystkim dla innych osób. "Mogli stać się potencjalnymi samobójcami i potencjalnymi zabójcami" - dodała sędzia Hulko.
Wyrok nie jest prawomocny. Podczas jego ogłoszenia nie było zarówno obwinionych kierowców, jak i ich obrońców. Sędzia wspomniała, że społeczna szkodliwość wykroczeń drogowych jest wysoka, a same kary mają oddziaływać odstraszająco, zapobiegawczo i wychowawczo.










