Jarosław Wałęsa mówi, że na motor już nie wsiądzie

W wywiadzie dla "Wprost" Lech Wałęsa mówi, że nie był w stanie przekonać syna, by zrezygnował z jazdy na motocyklu.

"Prosiłem go, błagałem, żeby tego nie robił. Mówiłem mu, że to się źle skończy, że tylko czekam, kiedy i jak mocno się poturbuje" - dodaje były prezydent.

Lech Wałęsa wspomina, że po wypadku dużo modlił się o uratowanie syna, a w kościele były odprawiane msze w tej intencji. "Masę ludzi się w to włączyło, Pana Boga za nogi złapaliśmy ze wszystkich stron i uprosiliśmy, żeby darował mu życie" - mówi były prezydent. Jak dodaje, podnosiły go na duchu także wypowiedzi internautów, zapewniających o wsparciu. Wałęsa dodał, że jego syn "powiedział, że na motor już nie wsiądzie".

Reklama

Na początku września koło Sierpca motocykl Jarosława Wałęsy zderzył się z samochodem osobowym. Syn byłego prezydenta był w stanie ciężkim, obecnie jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Lech Wałęsa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy