Jadąc BMW zabił po pijaku 3 znajomych. Dostał 11 lat!

Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał we wtorek w mocy wyrok 11 lat więzienia dla 26-letniego Marcina M. za spowodowanie po pijanemu wypadku, w którym zginęło trzech jego znajomych.

Sąd dożywotnio zakazał mu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Tym samym sąd odwoławczy nie uwzględnił apelacji obrony od wyroku łódzkiego sądu rejonowego. Wyrok jest prawomocny.

Tragedia rozegrała się w październiku ub. roku w centrum Łodzi. W nocy prowadzony przez Marcina M. samochód marki BMW uderzył lewym bokiem w narożnik kamienicy przy ul. Ogrodowej. Siła uderzenia była tak duża, że auto zostało kompletnie zniszczone i żeby wydostać ofiary ratownicy musieli odciąć dach. W wyniku zderzenia zginęło trzech mężczyzn jadących samochodem, a kierowca i jeden z pasażerów zostali ranni.

Badanie wykazało, że Marcin M. miał w chwili wypadku 1,78 promila alkoholu w organizmie. Ustalono, że ofiary, znajomi kierowcy, także pili alkohol. Okazało się, że M. nie posiadał prawa jazdy.

Zdaniem śledczych umyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego i nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. W efekcie brawurowej jazdy, z dużą prędkością, stracił panowanie nad samochodem, wjechał na chodnik i lewym bokiem uderzył w narożnik kamienicy. Z opinii biegłych wynikało, że także samochód nie był w pełni sprawny i nie miał polisy OC.

Prokuratura oskarżyła 26-latka o prowadzenie auta bez uprawnień i spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku, w wyniku którego śmierć poniosły trzy osoby, a jedna została ranna.

Przed sądem Marcin M., który przebywa w areszcie, przyznał się do winy i przepraszał rodziny ofiar. Sąd rejonowy - po jednej rozprawie - wymierzył mu karę 11 lat więzienia i dożywotnio zakazał prowadzenia pojazdów. Obrona wniosła apelację domagając się uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Sąd odwoławczy jednak jej nie uwzględnił i utrzymał orzeczenie w mocy.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas