Impreza czy evo? Na to pytanie nigdy nie będzie odpowiedzi

Subaru Impreza czy Mitsubishi Lancer? Odwieczne pytanie elektryzujące miłośników sportu samochodowego. Która z maszyn jest lepsza?

Fot. Patryk Ptak/Szkoła Jazdy Subaru
Fot. Patryk Ptak/Szkoła Jazdy SubaruInformacja prasowa (moto)

Jak poradzą sobie ich kierowcy w rywalizacji grupowej? Na te i inne pytania w ubiegłą sobotę próbowali udzielić odpowiedzi użytkownicy obydwu legendarnych samochodów. Podczas "I Wielkiego Starcia" zorganizowanego przez Szkołę Jazdy Subaru na Torze "Kielce" nie mogło zatem zabraknąć emocji.

Informacja prasowa (moto)

Naprzeciw siebie stanęło 40 zawodników, dosiadających wyłącznie turbodoładowane modele Imprezy i Lancera - po 20 z każdej ze stron. Modeli od wielu lat rywalizujących ze sobą na rajdowych trasach całego świata. Dwóch odmiennych, a zarazem tak podobnych koncepcji aut, które w swych cywilnych odmianach elektryzują osiągami nie tylko pasjonatów rajdów.

Impreza, utrzymana w konwencji rywalizacji, miała charakter porównania możliwości samochodów, ale i umiejętności ich kierowców. Luźna forma happeningu, dodatkowo podgrzewana przez użytkowników forów internetowych Subaru oraz Evo okazała się doskonałą formą zabawy i integracji środowiska.

15 marca w przebieg rywalizacji postanowiła wmieszać się delikatnie pogoda. Praktycznie z minuty na minutę zmieniały się warunki na trasach przejazdów, co znacząco wpłynęło na uzyskiwane wyniki. Był deszcz, grad, śnieg z deszczem, słońce i ulewa. Był także słynny kielecki wiatr, który skutecznie przesuwał pachołki, beczkę a nawet fotocele do pomiaru czasu. Znani ze swego na wpół profesjonalnego przygotowania użytkownicy zarówno Subaru Imprez, jak i Mitsubishi Lancerów mieli zatem nie lada wyzwanie w odpowiednim doborze opon. Dodatkowo dodało to smaczku całej rywalizacji.

Informacja prasowa (moto)

"Wielkie starcie" rozpoczęło się rejestracją zawodników, a następnie badaniem technicznym. Aby uniknąć stronniczego podejścia przy kwalifikacji do poszczególnych klas, przeprowadziła je uznana na rynku firma 4Turbo - partner techniczny imprezy. Podczas oficjalnego powitania Instruktorzy Szkoły Jazdy Subaru przedstawili dokładne zasady rywalizacji indywidualnej i zespołowej. Przygotowaną przez organizatora niespodzianką dla przybyłych gości było przedstawienie i udział w imprezie gwiazd polskiego motosportu - Wojtka Chuchały oraz Mateusza Lisowskiego.

Informacja prasowa (moto)
Informacja prasowa (moto)

Barw Subaru bronił Wojtek Chuchała, aktualnie jeden z czołowych polskich kierowców rajdowych, przez trzy ostatnie lata sięgający po tytuły mistrzowskie za kierownicą Subaru Imprezy gr. N wystawianej przez Subaru Poland Rally Team.

Honoru Mitsubishi Lancera bronił natomiast wielki miłośnik tego samochodu, jeden z najbardziej obiecujących kierowców wyścigowych młodego pokolenia, aktualnie kierowca R8 V10 teamu fabrycznego Audi - Mateusz Lisowski.

Choć reprezentują oni tak różne dyscypliny (rajdy vs. wyścigi) łączą ich jednak wielokrotne treningi w Szkole Jazdy Subaru. Obok swoich pokazowych przejazdów wspierali również uczestników cennymi radami dotyczącymi techniki jazdy.

W pierwszej części dnia przeprowadzone zostały dwie przeprowadzone dwukrotnie próby sportowe. Po przerwie na lunch i przegrupowanie, do pokonania został widowiskowy OS 3 z beczką niczym na ul. Karowej. Każdy z czasów miał znaczenie dla rywalizacji zespołów, nie było zatem miejsca na błędy.

Informacja prasowa (moto)
Informacja prasowa (moto)

Tuż przed pokazowymi przejazdami Wojtka i Mateusza nad torem rozpętała się jednak prawdziwa wiosenna burza, z potężnymi opadami deszczu, co dodatkowo utrudniło zadanie kierowcom. Pomimo trudnych warunków oraz ogromnych emocji impreza przebiegła spokojnie. Choć nie brakowało mniej lub bardziej kontrolowanych poślizgów czy "altonenów" uczestnicy zakończyli rywalizację bez nawet najmniejszych strat, ustalając klasyfikację indywidualną oraz grupową. Jak ważna dla obydwu stron była walka o cenne ułamki sekund widać było po zakończeniu kolejnych prób. Uczestnicy gromadzili się licznie przy wywieszanych wynikach cząstkowych, a komentarzy i ustalaniu strategii na kolejne przejazdy nie było końca. W trakcie prób wnikliwie obserwowano również wyniki on-line konkurentów.

W najważniejszej klasyfikacji dnia - rywalizacji drużynowej - zwyciężyli kierowcy broniący barw EVO (łączny czas 2 h 43 min 32 sek), pokonując swoich kolegów z Subaru (2 h 48 min 8 sek) o ponad 4 minuty.

Powody do świętowania mieli jednak również "Imprezowicze". Najlepszym wynikiem indywidualnym w stawce pochwalić mógł się bowiem jadący w klasie OUTLAW (opony wyczynowe) Sebastian Kwiecień, dosiadający kultowej Imprezy Type-R. Otrzymał on puchar przechodni, którego szansę obrony w przyszłorocznym "Wielkim starciu" otrzymał automatycznie. W klasie STOCK, na oponach z homologacją drogową zwyciężył kierowca EVO Mateusz Gołek.

Emocje sięgnęły zenitu przed finałową rozgrywką wieńczącą całe spotkanie: próby na dochodzenie. Spośród uczestników weszło do niej automatycznie czterech najszybszych kierowców Lancerów oraz czterech kierowców Imprez. Wszyscy w napięciu oczekiwali na finał finałów - ostatni bieg stojących naprzeciw siebie Subaru i Mitsubishi na pętli owalnej. Jakież emocje i aplauz wzbudziła jazda uczestników. W tym momencie widać było, jak fantastyczne są obydwie grupy użytkowników. Pomimo rywalizacji potrafili wspólnie bawić się tym spotkaniem. Wybuch radości należał jednak do użytkowników Subaru. W biegu finałowym na dochodzenie nieznacznie zwyciężył Rafał Piekut, dosiadający Imprezę Type-R.

I Wielkie Starcie Subaru Imprez i Mitsubishi Lancerów z pewnością można uznać za udane. Choć w klasyfikacji zespołowej zwyciężyli kierowcy samochodów spod znaku trzech diamentów, to i właściciele plejad mieli swoje powody do świętowania, w konkurencjach indywidualnych. Obydwie strony odniosły zatem sukces. Obydwie opuściły tor w poczuciu zwycięstwa na pożegnanie rzucając: do zobaczenia za rok!

Wojtek Chuchała: "Impreza czy evo? Na to pytanie nigdy nie będzie odpowiedzi. Nie pomogło nawet wielkie starcie pod czujnym okiem SJS, ponieważ triumfowało raz jedno, raz drugie. Walka była bardzo zacięta choć parę wizyt w SJSie mogłoby zupełnie pozmieniać wyniki wielu wyjadaczy."

Mateusz Lisowski: "Dziękuję SJS, w której przed laty miałem okazję nie raz trenować, za zaproszenie na tę imprezę. Choć pogoda nie dopisała to i tak jazda po torze "Kielce" dała mi mnóstwo frajdy i zabawy. Zawsze byłem zwolennikiem Evo, więc uczestnictwo oraz obrona jego barw stanowiły wielkie wyróżnienie zarówno dla mnie, jak i mojego samochodu." (JD)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas