Hyundai Santa Fe odmieniony. Na lepsze?

Jedno jest pewne - nikt nie pomyli nowej generacji Santa Fe z dotychczasową. Pytanie tylko, czy jest to powód do zadowolenia.

Hyundai prezentując model Kona podkreślał, że jego wygląd ma odzwierciedlać oryginalność i stylowość młodych aktywnych ludzi z dużych miast. Co w sumie pasuje do wizerunku miejskiego crossovera. Ktoś jednak najwyraźniej uznał, że przednie światła "inspirowane" gamą modelową Citroena, czy też nawet Mitsubishi Xpanderem są na tyle dobrym pomysłem, że warto je powielić.

Efektem jest wygląd wodorowego Hyundaia Nexo, a także kolejnej generacji Santa Fe. Abstrahując od pasa przedniego, oferuje on wszystko to, za co ceniliśmy poprzednika. Duże i masywne nadwozie (477 cm długości i 189 cm szerokości) kryje przestronne wnętrze, trzy rzędy siedzeń, a w konfiguracji pięcioosobowej mamy do dyspozycji kufer o pojemności 625 litrów.

Reklama

Podobnie też jak w poprzedniku możemy liczyć na wysoką jakość wykończenia, dobrą gatunkowo skórę i bogate wyposażenie. Na liście znajdziemy między innymi zestaw systemów asystujących kierowcy, elektrycznie sterowane fotele (pasażera z przodu z możliwością sterowania przez osobę siedzącą za nim) z ogrzewaniem i wentylacją, czy też wyświetlacz head-up.

Pod maską nowego Santa Fe znajdziemy 2-litrowego diesla o mocy 150 lub 182 KM, a także jednostkę 2.2 CRDi rozwijającą 197 KM. Napęd przekazywany może być na przednie lub wszystkie koła, a do wyboru jest 6-biegowa skrzynia manualna, lub 8-stopniowy "automat". Dostępny będzie też "benzyniak" 2,4 l o mocy 185 KM z napędem 4x4 i 6-biegową skrzynią automatyczną, ale podejrzewamy, że nie trafi on do Europy.

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy