Gdzie w Europie kierowcy płacą najwięcej za wykroczenia drogowe?
Utrata samochodu wartego 2,4 mln euro albo 650 tys. euro mandatu za przekroczenie prędkości - tak niektóre europejskie kraje traktują bogatych piratów drogowych. Polska jest (jeszcze) jednym z najłagodniejszych krajów w Europie, jeśli chodzi o kary za drogowe ekscesy.
Eksperci Rankomatu przeanalizowali zestawienie przygotowane przez Zutobi Drivers Ed, wg którego Polska znajduje się w czołowej piątce najłagodniejszych krajów w Europie, jeśli chodzi o kary za wykroczenia drogowe. Na terenie RP mamy stosunkowo niskie kary za przekroczenie prędkości, najwyższy w Europie limit prędkości na autostradach i umiarkowaną liczbę fotoradarów. Jedynie jazda pod wpływem alkoholu i brak OC mogą słono kosztować kierowców.
Najwyższy mandat w Polsce to obecnie 500 zł. Za wyjątkowo niebezpieczne lub tragiczne w skutkach zdarzenie sąd może dodatkowo ukarać pirata drogowego grzywną do 5 tys. zł, odebraniem uprawnień do kierowania pojazdem lub nawet więzieniem. Nie zmienia to jednak faktu, że mandat o równowartości 110 euro nie jest nawet blisko rekordu Europy.
W niektórych krajach mandaty są proporcjonalne do zarobków, w innych możemy stracić auto. Największą karę zapłacił Michel Perridon, prezes Perridon Holdings, który jako pierwszy sprowadził do Holandii nowe Bugatti Veyron warte wówczas 2,4 mln euro. Stracił je, gdy jego syn przekroczył prędkość, pędząc ulicami Rotterdamu.
Najwyższy mandat kwotowy zapłacił pewien szwedzki biznesmen, który postanowił sprawdzić swojego Mercedesa SLR AMG na szwajcarskich drogach. Udało mu się osiągnąć prędkość 290 km/h, co kosztowało go 650 000 euro, czyli prawie 3 miliony złotych. Przekroczenie prędkości tłumaczył w sądzie... wadliwym prędkościomierzem. Głośno było również o mandacie z Finlandii, który zapłacił Jussi Salonoja, najbogatszy wówczas Fin. Za przekroczenie prędkości o 40 km/h przyszło mu zapłacić 217 000 euro.
Te kary niewątpliwie robią wrażenie na przeciętnych ludziach, ale czy naprawdę bogaci ludzie się nimi przejmują?Najbardziej restrykcyjne kraje pod względem przepisów drogowych
Najsurowszym krajem wobec piratów drogowych jest Norwegia. Za przekroczenie prędkości na autostradzie grozi minimalna kara 711 euro, za przejazd na czerwonym świetle 756 euro, a za jazdę po pijaku - 5783 euro. Do 0,5 promila zawartości alkoholu we krwi skończy się grzywną. Powyżej tej wartości do 1 promila oprócz wysokiej grzywny dostaniemy karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Zawartość alkoholu we krwi ponad 1 promila to już gwarantowana kara więzienia.
Jeśli należymy do garstki najbardziej bogatych ludzi świata to najwyższy mandat zapłacimy w Finlandii i Szwajcarii. Te dwa kraje wprowadziły taryfikator mandatów uzależniony od zarobków. W Szwajcarii zapłacimy mandat proporcjonalny do zarobków i rozmiarów wykroczenia. W Finlandii możemy mieć nieco więcej szczęścia - jeśli nie przekroczymy prędkości o więcej niż 20 km/h, urząd nie weźmie naszych zarobków pod uwagę.
Kary pieniężne na bazie zarobków występują także w Wielkiej Brytanii i Norwegii. Brytyjskie służby drogowe mogą wyliczyć nam karę na podstawie od 25% do 175% tygodniówki. Za wyjątkowo wysokie przekroczenie prędkości trafimy do więzienia, tak jak kierowca Nissana GT-R schwytany w okolicach Northamptonshire, który za jazdę z prędkością 305 km/hdostał 28 miesięcy odsiadki. Najbogatsza kobieta w Norwegii za przekroczenie prędkości otrzymała mandat w wysokości 250 000 koron norweskich, czyli ok. 110 000 zł.
Są jeszcze kraje, z których za wykroczenia na drodze wraca się do domu autobusem. W Europie można stracić samochód za szaleństwa na drodze w Szwajcarii, Danii, Francji, w Holandii oraz na Słowacji.
Przekroczenie prędkości i jazda po alkoholu to niejedyne wykroczenia, które mogą słono kosztować kierowców. W Rosji kamerka samochodowa to obowiązek, ale już w Austrii za jej posiadanie dostaniemy 10 000 euro mandatu. Jest to zakazane także w Szwajcarii, Słowacji, Norwegii i we Francji. Za picie przed jazdą najsurowiej karzą Hiszpanie. Jazda na podwójnym gazie może nas tam kosztować nawet 70 000 euro!
Kraje z najłagodniejszymi przepisami ruchu drogowego
Najmniej dotkliwe kary za drogowe ekscesy spotyka się w Albanii. Ten kraj ma jedne z najniższych mandatów za przekroczenie prędkości i najniższe kary za przejechanie na czerwonym świetle oraz używanie telefonu podczas jazdy. Na drugim miejscu uplasowała się Łotwa z równie niskimi karami. Trzeba jednak mieć na uwadze, że na łotewskich autostradach możemy jechać maksymalnie 90 km/h.
O fotoradary nie musimy się martwić u naszych południowych sąsiadów. Na Słowacji jest tylko 13 fotoradarów. Dla porównania u nas tylko w województwie opolskim jest ich 12, a w świętokrzyskim - 15.
Czesi najbardziej liberalnie podchodzą do kwestii prowadzenia pojazdu po alkoholu. Za taki wybryk grozi nam mandat w wysokości 19 euro, czyli ok. 85 zł. Tyle samo zapłacimy za przekroczenie prędkości. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że podobnie jak na Słowacji, obowiązuje tam zerowy limit alkoholu we krwi za kółkiem.
Wśród krajów z najłagodniejszymi przepisami znalazła się również Polska. Nie wiemy jednak, jak długo ten stan rzeczy się utrzyma.
Jak to się ma do polskich realiów?
Obecnie taryfikator mandatów w Polsce jest ustalony z góry i kara za przekroczenie prędkości, nie jest uzależniona od zarobków. Trwają prace nad nowelizacją przepisów, gdzie maksymalna grzywna za wykroczenia drogowe, którą będzie mógł nałożyć sąd wyniesie 30 000 zł. Przekroczenie dozwolonego limitu o ponad 30 km/h będzie skutkować mandatem do 5 000 zł.
Na świecie co roku 1,25 mln osób ginie w wypadkach drogowych. W Polsce w 2020 roku miało miejsce 23 540 wypadków, w których zginęło 2 491 osób, a 26 643 odniosło obrażenia. Liczba wypadków spadła o odpowiednio 22,3 proc. i 25,7 proc. w stosunku do lat 2019 i 2018. Jeszcze w 2011 roku policja zanotowała ponad 40 tys. wypadków.
Spadła również liczba osób, która zginęła na drogach - w 2020 roku było to 2491 osób, czyli o 14,4 i 13 proc. mniej niż w latach 2019 i 2018. W ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba zabitych spadła o ponad połowę - w 2002 roku zginęło na drogach niemal 6 tys. osób.Dla porównania, w Polsce w ubiegłym roku samobójstwo popełniło 5165 osób, czyli dwukrotnie więcej niż zginęło w wypadkach. W naszym kraju więcej osób ginie z własnej ręki niż w wypadkach nieustannie od 2012 roku.