"Frog" zgłosił się do prokuratury. Są zarzuty

Dwa zarzuty postawiła w poniedziałek Robertowi N. "Frogowi" płocka prokuratura. Jest podejrzany o spowodowanie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym w lutym na drodze pod Kielcami i w Warszawie w czerwcu tego roku. Grozi za to 8 lat pozbawienia wolności.

Robert N. przed przesłuchaniem
Robert N. przed przesłuchaniemMarcin BednarskiPAP

Jak poinformowała rzeczniczka płockiej prokuratury Iwona Śmigielska-Kowalska, "Frogowi" postawiono dwa zarzuty tej samej treści dotyczące dwóch zdarzeń drogowych. Jednym ze środków zapobiegawczych zastosowanych przez prokuraturę jest nałożony na Roberta N. nakaz powstrzymania się od prowadzenia pojazdów. Pozostałe to dozór policyjny i poręczenie majątkowe.

Poniedziałkowe przesłuchanie Roberta N. trwało ok. pół godziny; mężczyzna odmówił składania wyjaśnień.N. stawił się w prokuraturze wraz ze swym adwokatem. Obaj nie chcieli wypowiadać się w sprawie przesłuchania.

Według biegłego, Robert N., naruszył przepisy ruchu drogowego kilkadziesiąt razy. Wielowątkowa opinia, która trafiła do płockiej prokuratury pod koniec sierpnia, wykonana została przez biegłego na podstawie materiału filmowego z zarejestrowanym przebiegiem jazdy po stolicy z 5 czerwca i dotyczy oceny taktyki oraz techniki jazdy samochodem.

Opinia ta miała posłużyć śledczym do ustalenia, czy w trakcie jazdy Roberta N. ulicami Warszawy zaistniało bezpośrednie niebezpieczeństwo spowodowania katastrofy.

Prokuratura informowała wcześniej, że biegły opisał kilkadziesiąt naruszeń przepisów ruchu drogowego o różnym charakterze, w tym niestosowania się przez Roberta N. do znaków drogowych i jazdy z nadmierną prędkością, niedopuszczalną administracyjnie na danym obszarze. Według śledczych w kilku przypadkach naruszył on przepisy ruchu drogowego w sposób rażący.

W wątku dotyczącym jazdy po Warszawie Robert N. nie usłyszał dotychczas zarzutów. Prowadzone w tym zakresie śledztwo zostało w czerwcu przeniesione do Płocka z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Postępowanie dotyczy podejrzenia sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym w związku z prowadzeniem samochodu po ulicach Warszawy. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.

Do płockiej Prokuratury Okręgowej wpłynęły wcześniej także akta innej sprawy związanej z Robertem N. Chodzi o uchylone w lipcu przez Prokuratora Generalnego prawomocne umorzenie dochodzenia o niebezpieczną jazdę autem pod Kielcami.

Wcześniej Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód postawiła za to Robertowi N. zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co podlega karze pozbawienia wolności do trzech lat. Robert N. nie przyznał się do winy i odmówił wyjaśnień. Jednak w marcu prokurator uznał, że Robert N. nie popełnił przestępstwa, a jedynie wykroczenie i sprawę umorzył.

W czerwcu w internecie pojawił się film, na którym widać jak Robert N., jadąc ulicami Warszawy, wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami.

Wcześniej, w lutym, na trasie między Jędrzejowem a Kielcami Robert N., jadąc z dużą prędkością, miał zmuszać innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmian toru jazdy oraz nie reagował na sygnały policji, która chciała go zatrzymać.

Pościg za piratem na drodze 7motoryzacja.interia.plInteria.tv

Robert N. został zatrzymany w czerwcu w mieszkaniu koło Mielna, gdzie ukrywał się przed policją. Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski informował wtedy, że podstawą zatrzymania było podejrzenie o kilka przestępstw o charakterze kryminalnym, w tym oszustwa i przestępstwa gospodarcze.

Na terenie woj. podlaskiego policja odnalazła i zabezpieczyła wówczas bmw, które Robert N. prawdopodobnie wykorzystywał do rajdów po Warszawie. W policyjnych ustaleń wynika, że wynajmował mieszkanie w Krakowie. Funkcjonariusze zabezpieczyli tam kilkanaście aparatów telefonicznych, duplikat prawa jazdy, kamizelkę z napisem: "Policja", pałkę policyjną, kartę pre-paid, broń gazową oraz amunicję.

Prowadząca w tej sprawie odrębne postępowanie Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów przedstawiła Robertowi N. w sumie siedem zarzutów: posiadania pistoletu gazowego i amunicji bez zezwolenia, przywłaszczenia dokumentu stwierdzającego tożsamość innej osoby, czterokrotnego przedstawienia w banku w 2009 r. poświadczających nieprawdę oświadczeń o zatrudnieniu celem uzyskania kredytu oraz poświadczenia nieprawdy w dokumencie. Wobec Roberta N. zastosowano dozór policji.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas