Fotoradary to "żółte skarbonki" ministra finansów

Fotoradary są stawiane na drogach w tych miejscach, w których dochodzi do największej liczby śmiertelnych wypadków, a nie tam, gdzie kierowcy jeżdżą najszybciej - przekonywał w piątek w Sejmie wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz.

Założenia są takie, że każdy zapłaci 1250 zł... / Fot: Stanisław Kowalczuk
Założenia są takie, że każdy zapłaci 1250 zł... / Fot: Stanisław KowalczukEast News

Odpowiadał on na pytanie posłów Ruchu Palikota, którzy ocenili, że fotoradary to "żółte skarbonki" ministra finansów.

Jak mówił poseł tej partii Maciej Banaszak, "mimo fatalnego stanu polskich dróg, minister finansów zaplanował w ustawie budżetowej, że każdy kierowca z tytułu mandatów wpłaci do budżetu państwa w 2013 r. kwotę 1250 zł". W jego ocenie w związku z koniecznością realizacji tego założenia rozpoczęto instalację blisko 300 fotoradarów.

Zdaniem Banaszaka w uzyskanie odpowiednich wpływów z tytułu mandatów zaangażowane są także Inspekcja Transportu Drogowego oraz straże miejskie.

"Próbują bowiem uzyskać odpowiednie wpływy do budżetu państwa i jednostek samorządu terytorialnego na podstawie nieczytelnych zdjęć z fotoradarów, a w przypadku, kiedy kierowcy nie są w stanie wskazać, kto kierował pojazdem, wnioskują do sądu o ukaranie ich grzywną do 5 tys. zł" - powiedział.

Zaznaczył, że dwa lata temu Sąd Najwyższy skrytykował tego rodzaju praktykę, wskazując, że zapis ten może być podstawą do ukarania właściciela, który nie wskazuje osoby kierującej tylko w przypadku, gdy zostanie udowodnione, że kierowca posiadał taką wiedzę, jednak odmówił jej przekazania uprawnionemu organowi.

Odpowiadając, Jarmuziewicz podkreślił, że miejsca, w których stawiane są fotoradary, to te, w których było najwięcej śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, a nie te, gdzie kierowcy jeżdżą najszybciej.

Zaznaczył, że rok 2012 będzie prawdopodobnie rokiem o wyjątkowym spadku liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, rzędu nawet 15 proc. w porównaniu z rokiem 2011.

"To, co robili poprzednicy, to co robi obecny rząd, widocznie ma sens" - powiedział.

Jarmuziewicz poinformował, że dzięki fotoradarom Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym w 2012 r. skierowało do sądów rejonowych 1842 wnioski o ukaranie kierowców, którzy złamali prawo. 1035 związanych było z przekroczeniem prędkości, a 807 - przypadków niewskazania przez właściciela pojazdu osoby, której powierzył pojazd do kierowania.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas