Formuła E konkurencją dla Formuły 1?

W 2014 roku rozpocznie się rywalizacja o mistrzostwo świata w cyklu wyścigów Formuły E - samochodów napędzanych silnikami elektrycznymi.

Konsorcjum biznesowe zarejestrowane Hongkongu poinformowało, że zakończono kolejny etap negocjacji związanych z powołaniem do życia Formuły E, której głównym udziałowcem będą hiszpańscy inwestorzy: Enruque Banuelos i Alejandro Agag. W projekt zaangażowany jest również biznesmen Paul Drayson, były brytyjski minister nauki, a także kierowca rajdowy. Angielskie media sugerują, że Drayson wyłożył już na projekt Formuły E ok. 50 mln euro.

Wstępne założenia nowej formy wyścigów samochodowych przewidują, że kierowcy - po dwóch w 10 -14 teamach - będą rywalizować w dziesięciu eliminacjach, w różnych miastach. Jako organizatorów wyścigów w pierwszym roku cyklu wymienia się m.in. Moskwę, Miami, Los Angeles, Meksyk, Rio De Janeiro, Kapsztad, Sydney i Pekin.

Reklama

Alejandro Agag ujawnił też, że wyścigi zostaną zainaugurowane w Berlinie, wyścigiem wokół Bramy Brandenburskiej. W zawodach mają brać udział samochody oparte konstrukcyjnie na prototypie Formulec EF01.

Bolid ten napędzany jest dwoma silnikami elektrycznymi Siemensa, które umożliwiają osiągnięcie prędkości 100 km/h w ciągu 3 s. Prędkość maksymalna to 250 km/h. Współpracujące z dwustopniową skrzynią biegów silniki pobierają energię z baterii, które na obecnym etapie rozwoju zapewniają 20 minut jazdy tempem wyścigowym. Następnie konieczne jest ładowanie, które trwa 1-1,5 h.

Główna rama bolidu została wyprodukowana przez zespół Mercedes GP, obręcze kół dostarczył OZ, a opony - Michelin.

Formulec EF1 przeszedł intensywne testy w tunelu powietrznym oraz na torze. Obecnie EC1 na pojedynczym okrążeniu jest równie szybki jak bolidy Formuły 3. 

Planuje się, że w zawodach będą brały udział samochody oznaczone EF2, które stanowić mają rozwinięcie modelu EF1.

"Ta nowa forma wyścigów jest w swoim pomyśle bardzo interesująca. Sądzę, że może przyciągnąć zupełnie nowy rodzaj widowni, szczególnie młodych ludzi. To może być przyszłość sportu samochodowego - bezpieczne jednostki, z napędem wykorzystującym czystą, obojętną dla środowiska energię" - powiedział Jean Todt, prezydent FIA, Międzynarodowej Federacji Samochodowej.

(INTERIA.PL/IAR)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy