Ford znowu wygrał z Ferrari. GT trafia na moją listę najlepszych zestawów LEGO
Ford GT – amerykański gigant z pomocą tego modelu już dwukrotnie utarł nosa legendarnym modelom z Maranello. Za sprawą zestawu 42154 może to zrobić trzeci raz.
Henry Ford II, wnuk założyciela Ford Motor Company, zapragnął utrzeć nosa Enzo Ferarriemu, który zrezygnował ze sprzedaży swojej firmy. Transakcja była już właściwie zamknięta. Amerykanie wydali miliony dolarów na analizę kondycji włoskiej firmy i na chwilę przed złożeniem podpisów pod umowami Ferrari wycofało się z rozmów. Stało się tak, gdy okazało się, że Ford nie wyraził zgody by Włosi, którzy mieli zachować prawa do działu firmy odpowiedzialnego za sporty motorowe, walczyli z nim w wyścigach typu Indianapolis 500. Fiasko rozmów tak rozsierdziło Forda, że postanowił zbudować własny pojazd, którym utarłby nosa Włochom królującym niepodzielnie w legendarnych, 24-godzinnych wyścigach w Le Mans.
Miliony dolarów, a także umiejętności Carrola Shelby'ego i Kena Milesa doprowadziły Forda do potrójnego zwycięstwa w Le Mans w 1966 r. i do kolejnych tryumfów w latach 1967-1969. Historię tę uwieczniono w filmie Le Mans '66 dostępnym aktualnie na jednej z platform VOD. 50 lat po pierwszym sukcesie, w 2016 r. Ford ponownie pokonał Ferrari w Le Mans - wygrał z niewielką przewagą nad 488 GTE w klasie GTE Pro.
A teraz zwycięża w wyścigu o miejsce u mnie na półce, dzięki GT zbudowanemu z 1466 klocków LEGO.
Zacznę od tego, że na pierwszych zdjęciach produktowych ten model zupełnie mi się nie podobał. Ba, ostatnio w ogóle LEGO zaliczyło kilka wpadek. Porsche 911 RSR ma straszne proporcje, Ferrari 488 GTE prześwit jak SUV, a gdyby nie nalepki, Ford F-150 Raptor mógłby być dowolnym pickupem. GT z klocków na pierwszych grafikach wyglądał dość karykaturalnie, wydawało mi się, że trudno będzie w nim odnaleźć finezyjne linie oryginału. Tymczasem po spędzeniu 6 godzin na budowie tego auta muszę przyznać, że bardzo się myliłem – w rzeczywistości robi znakomite wrażenie.
Ma 39 cm długości, to odczuwalnie mniej niż wspomniane Porsche czy Ferrari. Tamte zbudowane są w skali 1:10, Ford - 1:12. Mniejszy model jest lżejszy, bardziej zwarty i znacznie bardziej "bawialny". A przy tym wszystkim zachował elementy "techniczne", których oczekujemy zwykle od samochodów z rodziny Technic. Mechanizm różnicowy przy tylnej osi, niezależne zawieszenie, sześciocylindrowy silnik z tłokami pracującymi w przezroczystych cylindrach, układ kierowniczy obsługiwany pokrętłem na dachu - to wszystko tu jest.
Mamy więc bardzo efektownie otwierane drzwi, jest aktywne tylne skrzydło, sterowane dźwignią z kabiny kierowcy. Są też zupełnie nowe elementy zawieszenia, których dotąd nie było w żadnym zestawie, efektowne reflektory i kolor karoserii, bardzo rzadko wykorzystywany w zestawach Lego Technic. Podobno ten kolor i biegnące przez karoserię białe pasy były podstawowym warunkiem Forda, by ten model mógł trafić do świata klocków.
I w przeciwieństwie do wspomnianego F-150 Raptora, który przed nałożeniem naklejek zupełnie nie wygląda jak Ford, GT swoimi kształtami nie pozostawia wątpliwości z czym mamy do czynienia. Wyprofilowanie przedniej pokrywy, drzwi czy tylnej części nadwozia świetnie odzwierciedla kształty prawdziwego auta. Wręcz zaskakująco dobrze jak na skalę i wynikające z niej ograniczenia. A także na fakt, że to model z serii Technic, a nie Creator. Nie brakuje też drobnych detali, takie jak tylny dyfuzor, centralne wydechy czy kanały prowadzące strugę powietrza wokół karoserii. Projektanci tego zestawu wykonali kawał dobrej roboty.
1684-elementowe Ferrari 488 GTE i 1580-elementowe Porsche 911 RSR kosztują 950 zł, a niewiele mniejszy i porównywalnie skomplikowany, składający się z 1466 elementów Ford, w oficjalnym sklepie Lego kosztuje 380 zł mniej. 488 GTE i 911 RSR kupiłem, zbudowałem i szybko pożegnałem, GT zostaje w mojej kolekcji na dobre. Ford znowu pokonał Ferrari. I przy okazji Porsche też.
Proces budowy auta można obejrzeć m.in. w materiale wideo Sariela: