Elektryczne Skody na górskim szlaku? Oto, czym jeżdżą ratownicy TOPR
Skoda już od ponad 20 lat towarzyszy ratownikom TOPR w zmaganiach na górskich szlakach. Z okazji tego imponującego jubileuszu zdecydowaliśmy się udać do stolicy Tatr i na własne oczy przekonać, jak ważnym elementem w ich codziennych obowiązkach okazuje się zróżnicowana flota pojazdów. Działania TOPR to bowiem nie tylko górskie akcje ratownicze, ale także codzienne, monotonne obowiązki.
Spis treści:
Kręte leśne trasy, oblodzone kamieniste drogi oraz zmieniające się niczym w kalejdoskopie warunki pogodowe. Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego muszą mierzyć się z wieloma wyzwaniami podczas niesienia pomocy na górskich szlakach. W ich codziennych zmaganiach nieocenionym wsparciem okazują się nowoczesne technologie oraz liczne pojazdy, które z kolei muszą cechować się nie tylko wysoką niezawodnością, ale także sporym zróżnicowaniem.
Jak się bowiem okazuje, praca ratownika górskiego nie polega wyłącznie na niesieniu pomocy turystom w tarapatach. Równie istotną kwestią są codzienne - i nie ma co ukrywać - niekiedy monotonne obowiązki, gdzie w ogromnym stopniu przydaje się wszechstronność dostępnej floty. Z tego właśnie względu w garażu TOPR-owców można znaleźć nie tylko rasowe terenówki, ale także sporo quadów, skutery śnieżne, a od pewnego czasu także dwie Skody Enyaq z napędami 4x4 i elektrycznymi silnikami o mocy 265 KM.
Elektryczne Skody w służbie TOPR
Obecność czeskich pojazdów we flocie TOPR to wbrew pozorom nic nowego. Skoda już od ponad 20 lat udostępnia ratownikom wybrane modele samochodów. Pierwszym egzemplarzem, który trafił pod strzechy tatrzańskiego pogotowia była Skoda Yeti. W późniejszych latach model został zastąpiony m.in. Octavią w wariancie Scout, kilkoma Kodiaqami (te są zresztą użytkowane do dzisiaj), a od niedawna wspomnianymi elektrykami. Dlaczego akurat taki wybór? Zapytaliśmy o to samych ratowników.
Jan Gąsienica Roj - zawodowy ratownik, instruktor narciarski, a także opiekun floty transportowej TOPR - podkreśla, że założenia konstrukcyjne Skody Enyaq w dużym stopniu współgrają z wymaganiami ratowników, a także idealnie wpasowują się w okoliczności tatrzańskiej przyrody. Zastąpienie spalinowych silników, elektrycznymi, pozwala ograniczyć emisję zanieczyszczeń, a bezgłośna jazda nie zakłóca spokoju zarówno turystom, jak i występującym na górskich szlakach zwierzętom.
W samochodach elektrycznych nie występują problemy z rozruchem w przypadku mroźnych poranków, a ich kabiny nagrzewają się dużo szybciej. Nie bez znaczenia są także zdolności rekuperacji, które pozwalają w dużym stopniu "uzupełnić energię", np. podczas zjeżdżania ze stromych i długich zboczy. Jak usłyszeliśmy w trakcie rozmowy - bywają miesiące, gdzie elektryczne Skody są ładowane zaledwie raz w tygodniu, bo po prostu nie ma potrzeby robić tego częściej.
Zaletą okazuje się także stosunkowo łatwa eksploatacja i duża przestrzeń pasażersko-bagażowa. Ilość miejsca we wnętrzu Skody Enyaq zapewnia załodze wysoki komfort jazdy oraz miejsce niezbędne do przechowywania sprzętu potrzebnego zarówno do wspinaczki górskiej, jak i czynności ratunkowych. W rezultacie przekłada się to na lepszą wydajność załogi, a co za tym idzie - większe bezpieczeństwo turystów.
TOPR nie tylko elektrykami stoi
Oczywiście pomimo napędu 4x4 i nieco uterenowionej charakterystyki, Skody Enyaq nie są w stanie równać się z prawdziwymi terenówkami. Bezemisyjne modele są głównie wykorzystywane na łatwiejszych szlakach i stosunkowo płaskich dolinach, a także pełnią rolę "woła roboczego", gdy zachodzi potrzeba transportu sprzętu medycznego, dronów, czy nawet mniejszych pojazdów.
W przypadku dojazdu w wyższe i bardziej ekstremalne partie Tatr, ratownicy muszą polegać na nieco bardziej "siermiężnych" modelach. Na szczęście tutaj z pomocą przychodzą wysłużone i dobrze znane Land Rovery Defender, które chociaż służą w TOPR już dobre kilka lat, są stale serwisowane i utrzymywane w dobrej kondycji.
Niedawno do floty TOPR trafił także Ineos Grenadier - nowoczesna terenówka, która nawiązuje swoim wyglądem i właściwościami do wspomnianych wyżej klasyków. Wyposażona w sześciocylindrowe, rzędowe silniki BMW, posiada w pełni ramową konstrukcję, dwa sztywne mosty oraz możliwość zablokowania wszystkich trzech dyferencjałów. Na pokładzie znalazł się także reduktor, co oznacza, że jest ona w stanie wjechać w nawet najtrudniej dostępne górskie rejony. Jak udało nam się dowiedzieć - być może niebawem do ratowników trafi kolejny taki model.
Na wyposażeniu TOPR także drony
To jednak nie wszystko. Wcześniej wspomnieliśmy o nowoczesnych technologiach, które wspomagają ratowników w poszukiwaniu rannych oraz zagubionych turystów. Tutaj główną rolę pełnią zaawansowane drony, wyposażone m.in. w kamery obsługujące wysoką rozdzielczość i dysponujące czujnikami na podczerwień. Ich obsługa nie jest jednak prosta i wymaga niemałego doświadczenia i opatrzenia z informacjami wyświetlanymi na ekranie.
TOPR ma obecnie już kilka takich urządzeń, różniących się od siebie m.in. zasięgiem i wielkością. Jak mogliśmy się samodzielnie przekonać, są one w stanie wskazać poszukiwaną osobę nawet z wysokości 200 metrów, a cyfrowy zoom pozwala na dokładne prześledzenie poszczególnych kłębów trawy. Już samo to pozwala znacząco skrócić całą akcję ratowniczą, niekiedy umożliwiając nawet ratownikom zdalne pokierowanie zagubionego turysty do najbliższego schroniska.
Ratownicy TOPR to profesjonaliści. Ich życie nie jest jednak łatwe
Misją ratowników jest przede wszystkim niesienie pomocy innym, bez względu na trudności i przeciwności losu. Jak jednak udało nam się dowiedzieć - aktualnie na etacie w TOPR pracują zaledwie 44 osoby, z czego 12 pracowników przypada na dzienny dyżur. To naprawdę znikoma liczba, gdy weźmiemy pod uwagę, jak intensywne pod względem interwencji okazywały się ostatnie lata.
Podczas rozmów z samymi ratownikami trudno nie było odnieść wrażenia, że ich wynagrodzenie nie jest adekwatnego do ryzyka, które ponoszą. Pomimo, że jak sami przyznają - praca w TOPR jest dla nich wielkim zaszczytem - nierzadko w czasie wolnym muszą dodatkowo dorabiać, by móc jakkolwiek godnie funkcjonować.
Obecnie działalność TOPR jest finansowana przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Organizacja otrzymuje także część zysków ze sprzedaży biletów wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Każdy z nas może dodatkowo wesprzeć tatrzańskich ratowników przeznaczając 1,5 proc. podatku na rzecz Fundacji Ratownictwa Tatrzańskiego TOPR.