Dziś zabiją jednego Polaka. Jutro kolejnego. I tak dalej...

Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, wielu polskich kierowców wciąż wsiada do samochodu pod wpływem alkoholu.

Przez pierwsze sześć miesięcy tego roku zatrzymano już 71 tysięcy nietrzeźwych kierujących. Każdego dnia patrole drogówki wykluczają z dalszej jazdy aż 360 osób prowadzących samochód na "podwójnym gazie". Szacuje się, że liczba nietrzeźwych kierujących, którym - niestety - udaje się uniknąć spotkania z funkcjonariuszami policji jest nawet trzykrotnie większa.

Niestety, brak wyobraźni i panujące w wielu kręgach społecznych przyzwolenie na siadanie "za kółko" po kilku głębszych zbiera w Polsce śmiertelne żniwo. Tylko w zeszłym roku nietrzeźwi uczestnicy ruchu drogowego spowodowali 3486 wypadków (8,9 proc. ogółu tego typu zdarzeń), w których śmierć poniosły 352 osoby (9 proc. ogółu ofiar na polskich drogach), a 4397 odniosło obrażenia (8,9 proc. ogółu poszkodowanych w wypadkach). Oznacza to, że podsycana alkoholem głupota codziennie pozbawia w Polsce życia jednej osoby.

Reklama

Też wierzysz w mity?

Wypada zauważyć, że wokół nietrzeźwych uczestników ruchu narosło kilka mitów, które nie znajdują potwierdzenia w faktach.

Na przykład nie jest prawdą, że zatrważającą statystykę zawyżają głównie pijani piesi czy rowerzyści. Z danych dotyczących wypadków jednoznacznie wynika, że zdecydowanie największe zagrożenie stwarzają nietrzeźwi kierowcy samochodów osobowych, którzy w zeszłym roku spowodowali aż 1890 wypadków. Zginęły w nich 203 osoby, co stanowi niemal 82 proc. wszystkich ofiar zdarzeń spowodowanych przez nietrzeźwych uczestników ruchu drogowego!

Faktem jest, że kolejną grupą stwarzającą na drogach duże zagrożenie są pijani rowerzyści, ale ich alkoholowe wybryki - statystycznie rzecz biorąc - są stosunkowo niegroźne. W zeszłym roku nietrzeźwy rowerzyści spowodowali jedynie 189 wypadków, w których zginęło 16 osób (6,5 proc. ofiar nietrzeźwych uczestników ruchu), a 177 odniosło obrażenia (5,2 proc. ogółu).

Kolejny popularny mit dotyczy tzw. "tirowców", czyli kierowców samochodów ciężarowych, którzy często umilają sobie parkingowe "pauzy" na przykład piwem. Ponieważ wypadki spowodowane przez nietrzeźwych kierowców ciężarówek są raczej "widowiskowe", niemal każdy tego typu przypadek, natychmiast znajduje swoje miejsce w mediach. Utrwala to w społeczeństwie obraz pijanego "tirowca-zabijaki", który nie ma jednak zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.

Pensja kierowcy często stanowi jedyny dochód kilkuosobowej rodziny, więc wsiadanie za kółko ciągnika siodłowego po kilku głębszych wiąże się ze sporym ryzykiem, a kierowców aut ciężarowych, oprócz inspektorów transportu drogowego, kontroluje również policja i służba celna.

Dlatego właśnie liczba wypadków powodowanych przez zawodowych "drajwerów" pod wpływem alkoholu, wbrew pozorom, jest znikoma. W zeszłym roku zanotowano jedynie 55 tego typu przypadków (2,2 proc. zdarzeń spowodowanych przez nietrzeźwych uczestników ruchu!), w których zginęło osiem osób (3,2 proc. ofiar nietrzeźwych kierujących), a 73 osoby odniosły obrażenia (2,1 proc. ogółu poszkodowanych przez nietrzeźwych uczestników ruchu).

Dla porównania, nietrzeźwy motocykliści, którzy poruszają się po naszych drogach wyłącznie sezonowo, spowodowali w zeszłym roku 122 wypadki, w których zginęło 12 osób.

Lepiej nie znaczy dobrze

Niestety, walka z pijanymi uczestnikami ruchu drogowego nie jest łatwa. Trzeba jednak przyznać, że - chociaż powoli - przynosi ona widoczne rezultaty.

Z każdym rokiem liczba zatrzymywanych na "podwójnym gazie" kierowców maleje. Warto również zauważyć, że aż 80 proc. nietrzeźwych sprawców wypadków, w dniu zdarzenia nie spożywała alkoholu. Na podstawie tych danych można wysnuć dość optymistyczny wniosek o tym, że społeczne przyzwolenie na siadanie "za kółko" po paru głębszych jest coraz mniejsze.

Niestety, wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy z faktu, że na drugi dzień, po suto zakrapianej imprezie - mimo mocnej kawy i zimnego prysznica - wciąż znajdują się we władaniu promili. Pamiętajmy, nawet pół promila alkoholu we krwi (wynik osiągalny już po jednym piwie) zwiększa prawdopodobieństwo spowodowania wypadku aż siedmiokrotnie!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy