Dwulatek wypadł z auta. Dziadek tego nie zauważył...

Szczęśliwy finał miało zdarzenie do jakiego doszło w mieście Suzhou na wschodzie Chin.

Szczęśliwy finał miało zdarzenie do jakiego doszło w mieście Suzhou na wschodzie Chin.

Dwuletni chłopiec jechał dużym vanem ze swoim dziadkiem. Dziecko siedziało na przednim siedzeniu, ale nie było zapięte w foteliku i podczas jazdy przesiadło się do tyłu. W pewnym momencie otworzyła się klapa bagażnika auta, a ponieważ samochód właśnie ruszał ze skrzyżowania, chłopczyk wypadł na ruchliwą jezdnię. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera umieszczona w samochodzie jadącym z tyłu.

Dziecko zaczęło biec po drodze za dziadkiem, ale oczywiście w stanie dogonić samochodu. Na szczęście kierowca jadącego z tyłu auta, zatrzymał się i zaopiekował się dzieckiem, któremu podczas upadku - ze względu na grube ubranie - nic się nie stało.

Kierujący samochodem dziadek nie zauważył całego zdarzenia. Dopiero inni kierowcy zaalarmowali, że jedzie z otwartą klapą. Mężczyzna zatrzymał się zaraz za skrzyżowaniem i pieszo przybiegł z powrotem po wnuczka.

Dziadek chłopczyka przyznał, że klapa bagażnika zepsuła się kilka dni wcześniej.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy