Dogadali się. Niemiecki gigant zredukuje zatrudnienie „tylko” o 35 tys. osób
Volkswagen doszedł do porozumienia ze związkowcami. Wbrew wcześniejszym planom, producent wstrzyma się z zamykaniem fabryk zlokalizowanych w Niemczech. Pracownicy muszą jednak zapomnieć o premiach i benefitach. I nie da się uniknąć zwolnień.
Volkswagen nie zamknie niemieckich fabryk. Ale zwolni część pracowników
Volkswagen jest od pewnego czasu w bardzo trudnej sytuacji finansowej i szuka oszczędności, które pozwolą koncernowi odzyskać konkurencyjność. Marka prowadzi restrykcyjny program oszczędnościowy, który zakłada m.in. możliwość zamknięcia niektórych fabryk w Niemczech. Pod koniec października pojawiły się informacje, że koncern chce zamknąć trzy niemieckie zakłady produkcyjne i zwolnić "kilkadziesiąt" spośród 120 tys. pracowników zatrudnionych u naszych zachodnich sąsiadów. Plany obejmowały również zredukowanie płac pozostałych pracowników o 10 proc. oraz zlikwidowanie nagród jubileuszowych dla długoletnich pracowników.
Zamknięcie zakładów w ojczyźnie byłoby wydarzeniem bez precedensu w blisko 90-letniej historii Volkswagena. Oczywiście plany te spotkały się z niezadowoleniem związkowców. W niemieckich zakładach marki zorganizowano strajki ostrzegawcze, w których łącznie wzięło udział ok. 100 tys. osób. Przeprowadzono też pięć tur negocjacji.
Ostatnia, piąta, tura trwała 70 godzin i zakończyła się wypracowaniem kompromisu. Przywódcy związkowi nazwali porozumienie wręcz „bożonarodzeniowym cudem”. Na mocy umowy koncern póki co utrzyma w działaniu swoje niemieckie zakłady i przywróci porozumienia o bezpieczeństwie zatrudnienia do 2030 roku dla osób zatrudnionych na etacie. W zamian pracownicy mieli zgodzić się na zrezygnowanie z części premii czy zmniejszenie liczby stażystów. Z drugiej strony ustalono jednak, że Volkswagen przeprowadzi „odpowiedzialną redukcję siły roboczej”, w ramach której do 2030 roku z fabryk odejdzie 35 tys. osób zatrudnionych w niemieckich zakładach. Nie mówi się jednak o zwolnieniach, a o wsparciu pracowników w odejściu – np. na emerytury.
Volkswagen obniży produkcję aut o 734 tys. rocznie
Porozumienie ma pozwolić Volkswagenowi zaoszczędzić 1,5 mld euro rocznie. Wiąże się to jednak ze zmniejszeniem mocy produkcyjnych niemieckich fabryk o 734 tys. pojazdów rocznie. W ramach umowy planowane są również pewne zmiany w funkcjonowaniu niemieckich fabryk Volkswagena. W zakładzie w Wolfsburgu liczba linii montażowych zostanie zmniejszona z czterech do dwóch. W przyszłości w fabryce produkowane będą Volkswagen ID.3 i Cupra Born, natomiast produkcja Golfa w 2027 roku zostanie przeniesiona z Niemiec do Meksyku. Jego miejsce w Wolfsburgu pod koniec dekady zajmie elektryczny następca bestsellera.
Z kolei fabryka Osnabruck do połowy 2027 roku będzie nadal produkować Volkswagena T-Roca Cabrio. Obecnie badane są możliwości wykorzystania tego zakładu w przyszłości. Producent poinformował również, że fabryka w Hanowerze pozostanie miejscem produkcji modeli ID.Buzz i Multivan.
Kanclerz Niemiec pozytywnie o porozumieniu Volkswagena i związkowców
Oliver Blume, dyrektor generalny koncernu Volkswagen stwierdził, że porozumienie „jest ważnym sygnałem dla przyszłej rentowności” Volkswagena. „Ustaliliśmy sobie trzy priorytety dla przyszłości marki Volkswagen: zmniejszenie nadwyżki mocy produkcyjnych w Niemczech, obniżenie kosztów pracy i osiągnięcie konkurencyjnych kosztów rozwoju. Negocjacje doprowadziły do realnych rezultatów we wszystkich trzech obszarach” – powiedział z kolei Thomas Schaefer, szef marki Volkswagen.
Daniela Cavallo, szefowa rady zakładowej, dodała natomiast, że "żadna placówka nie zostanie zamknięta, nikt nie zostanie zwolniony z przyczyn operacyjnych". Zapewniła również, że umowa płacowa "będzie zabezpieczona długoterminowo".
Portal ndr.de poinformował, że doniesienia o porozumieniu Volkswagena ze związkowcami z radością przyjął kanclerz Niemiec, Olaf Scholz. Umowę uznał on za „dobre, społecznie akceptowalne rozwiązanie”. Pozytywnie do efektów rozmów odniósł się również cytowany przez ten sam portal premier Dolnej Saksonii, Stephan Weil. Zwrócił on jednak uwagę, że większość miejsc pracy przewidzianych do redukcji znajduje się właśnie w tym landzie.