Dlaczego sądy są łaskawe dla pijanych kierowców?

W przypadku osób, które po raz drugi po pijanemu spowodowały wypadek drogowy, powinna być orzekana kara izolacyjna - mówił w czwartek w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń. Ocenił, że dobrym rozwiązaniem są też kary majątkowe.

Jednym z punktów czwartkowych obrad Sejmu była informacja bieżąca ministra sprawiedliwości dotycząca stanu bezpieczeństwa na polskich drogach. Była ona rozpatrywana na wniosek posłów PSL.

Podczas dyskusji posłowie zwracali uwagę m.in. na to, że w przypadku kierowców, którzy po raz kolejny decydują się na jazdę po pijanemu, sądy zazwyczaj orzekają kary w zawieszeniu. Tymczasem zgodnie z prawem mogą to robić tylko w szczególnych przypadkach.

Kozdroń przyznał, że praktyka sądów w tym zakresie - czyli m.in. stosowanie kar w zawieszeniu dla pijanych kierowców recydywistów - utrudnia walkę z tym zjawiskiem. Dlatego - mówił - resort chce, by regułą było stosowanie kary izolacyjnej w przypadku popełnienia przestępstwa po raz drugi.

Reklama

"Wydaje się, że trzeba stosować szeroki wachlarz kar - od majątkowych, po wszelkiego rodzaju oddziaływania na sprawców, którzy utracili prawo jazdy i ubiegają się o jego odzyskania" - dodał Kozdroń.

"Obok kary pozbawienia wolności jest przecież jeszcze kara ograniczenia wolności, kara grzywny. Kara w zawieszeniu to tak jakby tej kary nie było. Wymiar sprawiedliwości musi sięgnąć do kar dotkliwych, do kieszeni sprawców, bo oni są tu zagrożeniem. (...) Jeśli będziemy traktować ich surowo, to efekty przyjdą" - podkreślił.

"W mojej ocenie jest to kwestia przyzwolenia społecznego (...) Nie mamy zakodowanego, jednoznacznego potępienia dla takich osób, jak np. w przypadku spraw związanych ze znęcaniem się nad rodziną" - mówił wiceminister.

Przypomniał, że w Sejmie jest rządowy projekt zmian w Kodeksie karnym dotyczący m.in. pijanych kierowców. Przewiduje on, aby wobec sprawcy, który w czasie popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji był nietrzeźwy, pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca zdarzenia, sąd orzekał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów albo pojazdów określonego rodzaju na okres od 3 do 15 lat. Z kolei w przypadku recydywy, czyli ponownego skazania kierowcy za jazdę po pijanemu, byłby to dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, a odstąpienie od tego środka karnego mogłoby nastąpić jedynie w wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami. Projekt zakłada, że razem z karą i zatrzymaniem prawa jazdy sąd orzekałby też od sprawców nawiązki i inne świadczenia pieniężne na rzecz poszkodowanych.

Kozdroń podkreślał, że według resortu sprawiedliwości orzeczenia nawiązki lub świadczenia pieniężnego są lepszym rozwiązaniem od odbierania pijanym kierowcom aut. Samochody są bowiem często współwłasnością kierowcy lub są brane w leasing, co może utrudniać egzekwowanie kary. Jego zdaniem należałoby też rozważyć inne rozwiązania - np. kierować pijanych kierowców, którzy po raz kolejny popełniają przestępstwo, na leczenie odwykowe.

Posłowie dopytywali, czy dobrym rozwiązaniem nie byłoby, by młodzi, niedoświadczeni kierowcy przez pewien czas jeździli z kierowcą bardziej doświadczonym. Wiceminister zwrócił jednak uwagę na fakt, że bardzo często takimi kierowcami są młode matki, które decydują się na prawo jazdy, by wozić swoje dzieci. Tymczasem - jak dodał - ze statystyk wynika, że są one rzadko sprawcami wypadków.

Podczas dyskusji proponowano też inne rozwiązania. Zdaniem m.in. Dariusza Cezarego Działo (PSL) pijani sprawcy wypadków powinni być zobowiązani do pokrywania kosztów leczenia rannych. Parlamentarzyści proponowali też, stworzenie rejestru osób, które utraciły prawo jazdy i naruszyły przepisy ruchu drogowego.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: pijani kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy