Demontowali kradzione samochody. Jest wyrok

W Sądzie Okręgowym w Kaliszu zapadł we wtorek wyrok w sprawie sześciu osób, oskarżonych o paserstwo częściami 14 kradzionych samochodów BMW i Audi. Michał O. z wielkopolskiego Pleszewa został skazany na 5 lat więzienia, pozostałym sąd wymierzył kary grzywny.

Zdaniem sędziego Krzysztofa Patyny to Michał O. był organizatorem grupy przestępczej, która zajmowała się kradzieżą samochodów i sprzedażą ich na części. Sąd skazał go na 5 lat więzienia, 15 tys. zł grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody na rzecz PZU na kwotę ponad 100 tys. zł.

Pozostali oskarżeni w wieku od 23 do 55 lat - także mieszkańcy Pleszewa - zostali skazani na karę grzywny.

We wtorek podczas ogłoszenia wyroku na sali sądowej nie było prokuratora i oskarżonych.

Proces ruszył w maju w 2018 r. Zdaniem prokuratury pięciu mężczyzn i kobieta przez dwa lata mieli zajmowali się demontażem i sprzedażą części z kradzionych samochodów - głównie marek BMW i Audi. Samochody pochodziły z kradzieży w Polsce i Niemczech.

Reklama

Proceder miał trwać od stycznia 2015 roku do marca 2017 roku.

Według prokuratora Maciej Nitry z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Michał O. "wchodził w posiadanie pojazdów pochodzących z kradzieży z włamaniem. Zorganizował firmę, za pośrednictwem której poprzez aukcje internetowe, zbywał części i podzespoły pojazdów. Organizował miejsca demontażu pojazdów i zatrudniał osoby, które zajmowały się rozbieraniem kradzionych samochodów na części".

Sprawę nadzoruje wrocławska prokuratura, bo - jak wyjaśnił PAP prokurator Nitra - pierwszy samochód został skradziony we Wrocławiu.

"W trakcie prowadzonego śledztwa  ustaliliśmy, że przestępcza działalność była prowadzona głównie na terenie Pleszewa, Gołuchowa i Grodziska" - mówił PAP prokurator z Wrocławia.

Według śledczych, w warsztatach-dziuplach zostało zdemontowanych kilkadziesiąt pojazdów, "ale duża część samochodów została wyodrębniona do odrębnego postępowania, ponieważ ciągle ustalamy pokrzywdzonych. W tym celu prowadzone są także poszukiwania międzynarodowe" - poinformował Maciej Nitra.

Do ujawnienia przestępstwa paserstwa doszło w sierpniu 2017 r.

Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie zostali wtedy powiadomieni, że na terenie ich powiatu znajduje się mercedes o wartości 200 tys. złotych, który skradziono w Niemczech.

Podczas akcji policjanci ujawnili wówczas cztery tzw. dziuple samochodowe i zatrzymali pięciu mężczyzn. Znaleźli częściowo rozebrane bmw, warte 300 tys. złotych, które pochodziło z innej kradzieży.

Funkcjonariusze dotarli też do nielegalnego warsztatu na terenie gminy Ostrów Wielkopolski.

"Tam znaleźli karoserie od ponad 40 pojazdów różnych marek oraz silniki, siedzenia i inne elementy, które pochodziły z pojazdów kradzionych na terenie Polski, Francji i Niemiec" - mówiła rzecznik prasowy pleszewskiej policji Monika Kołaska.

Wyrok jest nieprawomocny.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy