Czy znów warto montować gaz?

Pod koniec ubiegłego roku właściciele samochodów z instalacjami gazowymi rwali sobie włosy z głów. LPG, które zwykle wiosną tanieje, nie tylko utrzymało swoją ceną, ale i zaczęło drożeć!

Apogeum podwyżek przypadł pod koniec ubiegłego roku. Za litr gazu, który w wakacje kosztował 1.80 zł trzeba było zapłacić ponad 2.20 zł. Tymczasem ceny benzyn spadły i zaczęły się stabilizować (we wrześniu litr benzyny 95 kosztował ok. 4.20 zł, w grudniu - około 3.80 zł).

W mediach głośno było o zamykaniu zakładów montujących instalacje gazowe, właściciele ponad 2 milionów samochodów na LPG głośnie protestowali dzięki czemu udało się uniknąć kolejnej podwyżki akcyzy na LPG.

Po nowym roku temat zniknął z gazet. Natomiast jeden z czytelników zarzucił nam, że pisząc na ten temat przyłożyliśmy się do paniki na rynku LPG, zaś teraz gdy sytuacja wraca do normy, nic nie robimy, by o tym poinformować. Oto list naszego czytelnika.

"Pozdrawiam cały zespół redakcyjny. (...) Nie tak dawno, bo w listopadzie i grudniu tematem nr 1 były podwyżki cen gazu, nieco wcześniej benzyny. Cała prasa motoryzacyjna prowadziła analizy rynku paliwowego i słusznie. Na skutek tych działań już w listopadzie praktycznie cała część gospodarki krajowej związana z autogazem stanęła, bo ludzie czytający komentarze, analizując doniesienia prasowe dochodzili do wniosku, iż mogą źle zainwestować swoje pieniądze i instalacja gazowa nie zwróci się w dostatecznie krótkim czasie.

Reklama

Proszę jednak o dziennikarski obiektywizm. Panowie i Panie na rynku przynajmniej od 2 tygodni zaczynają się spore roszady cenowe. W niektórych rejonach kraju cena gazu już spadła z 2,25 PLN do 1,95 PLN i bywa że taniej, natomiast ceny benzyny bezołowiowej 95 (celowo piszę o tańszym paliwie aby nie wywoływać paniki w momencie przekroczenia granicy 4 PLN) wzrosły z 3,57 PLN na 3,66 PLN i na pewno nie będzie taniej. Mam pewność, że to początek obniżki cen gazu po typowym zimowym wzroście cen spowodowanym niższymi temperaturami, a co za tym idzie zwiększonym popytem i trudnościami podczas magazynowania. Natomiast zmiana cen benzyny to początek kolejnej fali podwyżek, ponieważ stacje niechętnie podnoszą ceny, a kupują to paliwo już o wiele drożej, więc kolejne podwyżki to tylko kwestia czasu.

Panowie i Panie łatwo zepsuć, ławo również będzie naprawić. Wystarczy ruszyć temat. To bardzo delikatna branża i sugestywnie reaguje na informacje. Myślę że wzmianki o obniżce cen nie zabolą mocodawców, a podwyżki zostawiam do rozmyślań rzetelnym i kompetentnym kolegom o sokolim wzroku i ostrym piórze (czyli wytartej klawiaturze). Pozdrawiam Wierny czytelnik i baczny obserwator."

W kilku punktach naszemu czytelników musimy przyznać rację. Nie od dziś wiadomo, że w mediach tylko "bad news is a good news". Ale... Ale obok innych twierdzeń nie możemy przejść obojętnie.

Przede wszystkim - ciągle stosunek cen benzyny i gazu (3.66 - 1.95) nie jest taki jak np. w czerwcu 2004 roku (3.89 - 1.68), gdy rozpoczynał się gazowy boom. Po drugie - nie można rozpatrywać cen gazu w oderwaniu od cen benzyny. Gaz jest przecież pochodną wydobycia ropy, a więc koszty surowca na światowych giełdach również są powiązane.

Rację ma nasz czytelnik pisząc, że na wiosnę spada popyt na gaz. Z tym, że on już nigdy nie spadnie do poziomu z wiosny roku zeszłego czy 2004. Przypomnijmy, że w Polsce jeździ już ponad 2 miliony (z 12 milionów zarejestrowanych) samochodów na LPG! 350 tysięcy przybyło w samym 2004 roku. Pod tym względem jesteśmy liderem w Europie, a na całym świecie wyprzedza nas tylko Korea Południowa!

Nasz szanowny czytelnik stawia również śmiałą tezę dotyczącą drożenia benzyny. My nie jesteśmy tak śmiali w prognozowaniu, bowiem sytuacja na światowych rynkach jest raczej stabilna, zaś eksperci twierdzą, że w 2006 roku cena baryłki ropy nie powinna przekroczyć 55 dolarów (w zeszłym roku było nawet ponad 70 dolarów).

Za to gaz ziemny dla odbiorców indywidualnych podrożał na początku stycznia i najprawdopodobniej podrożeje od kwietnia. PGNiG uzasadnia podwyżki cen zwiększonymi kosztami zakupu (ze 173 dolarów za 1000 m3 w październiku 2004 do 256 dolarów w grudniu 2005) i ostrzega, że kwietniowa podwyżka może nie być ostatnią w tym roku. Ceny gazu na światowych rynkach nie ulegają tak bardzo spekulacyjnym zmianom jak ceny ropy, więc podwyżki są mniejsze, ale trudniej o zmianę trendu.

W żadnym wypadku nie chcemy straszyć, czy w jakikolwiek inny sposób wpływać na rynek LPG. Nie sugerujemy również, czy gaz opłaca się montować czy też nie. Prezentujemy jedynie prognozy ekspertów oraz sytuację na światowych rynkach. Wnioski i decyzje pozostawiamy natomiast czytelnikom.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Strefa Gazy | LPG | gaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy