Czy warszawscy kierowcy są najlepsi?
Do naszej redakcji wciąż docierają listy, w których poruszacie dręczące Was problemy dotyczące bezpieczeństwa ruchu drogowego i kultury na drodze. Dziś prezentujemy kolejny list z tego cyklu.
"Chciałbym poruszyć temat, który mnie od wielu miesięcy nurtuje. Prawo jazdy mam od 1989 roku. Pierwszy własny samochód kupiłem w 1998 roku i od tamtej pory zrobiłem, jeżdżąc kilkunastoma samochodami około 200tys km. W 1998 roku spowodowałem niegroźny wypadek i przez te 7 lat jazdy miałem kilka stłuczek.
Teraz wiem, że bardzo dobrze się stało, że 1998 roku mieszkałem w Warszawie i szybko nauczyłem się jeździć tak, jak tam ludzie jeżdżą, to znaczy: szybko, pewnie, zdecydowanie z kulturą jazdy, polegającą między innymi na zjeżdżaniu na prawy pas, jeśli ktoś jedzie szybciej ode mnie lewym pasem oraz wpuszczanie pojazdów wyjeżdżających z bram itp. Po prostu dla mnie takie reakcje są naturalne. Oczywiście, warszawscy kierowcy mają również wady, np. nadmierna prędkość, ale nie chciałbym się na ten temat rozwodzić.
Niestety, wyjechałem z Warszawy w zeszłym roku i muszę przyznać, że czasami boję teraz jeździć. Przede wszystkim co mnie drażni to powszechna praktyka używania kierunkowskazów w momencie skrętu, a nie wcześniej. Włączanie się do ruchu to również nagminna wada kierowców. Zamiast zasady: kierunek, lusterko, manewr zasadą jest: manewr, kierunek, lusterko. To podważa sens stosowania kierunkowskazów w ogóle. Lepiej by było w ogóle ich w takich przypadkach nie używać. Szkoda żarówek.
Ponadto bardzo mnie irytuje przyśpieszanie pojazdu wyprzedzanego. Parę dni temu jechałem sobie dwupasmówką i nagle na lewym pasie stał sobie nowy C5 bez żadnych świateł. Zjechałem i pojazdy za mną na prawy pas (dobrze, że pojazd był widoczny) i co widzę w lusterku wstecznym? Piękna dama włącza kierunkowskaz i skręca w uliczkę w prawo. Dlatego mam pytanie zasadnicze. Kto tym ludziom dał prawo jazdy? Przecież ta kobieta stworzyła dużo większe zagrożenie niż ja jadąc w mieście 80km/h.
Chcę zadać na forum pytanie: Dlaczego tak mało mówi się o kulturalnej i bezpiecznej jeździe samochodem. Mówi się zazwyczaj jedynie o nadmiernej prędkości, ale wydaje mi się, że również ważna jest kultura jazdy oraz właściwe zachowanie się na drodze (używanie właściwie kierunkowskazów), uzależnione od warunków jazdy. Więcej o tym proszę rozmawiać.
Aha, na koniec jeszcze jedna sprawa: Tyle się mówi o pijanych kierowcach. Gdyby na 10 lat zabierano prawo jazdy wszystkim pijanym kierowcom razem z samochodem, problem by zniknął w ciągu paru miesięcy. Ale to inny temat...."
A co Wy sądzicie na ten temat?