Czesi sądzą się z Volkswagenem. Chodzi o aferę spalinową
Czeska organizacja zrzeszająca osoby poszkodowane w tak zwanym skandalu dieselgate rozszerzyła we wtorek pozew o kolejne 400 osób. Aktualnie reprezentuje 6 800 kierowców z Czech i domaga się ponad 8 tys. euro odszkodowania na osobę.
Prawnicy z firmy BBH, którzy reprezentują stowarzyszenie utworzone na potrzeby pozwu zbiorowego, złożyli w sądzie w Pradze wniosek rozszerzający grupę skarżącą koncern Volkswagen. Stało się to po decyzji odszkodowawczej niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w Karlsruhe i po braku reakcji ze strony koncernu samochodowego na propozycję ugody pozasądowej.
Werdykt Trybunału potwierdził zasadność żądań jednego z właścicieli samochodów, który domagał się zwrotu wartości pojazdu z powodu instalacji w nim oprogramowania oszukującego podczas testów emisji spalin.
Zdaniem prawnika BBH Frantiszka Honzy, oznacza to ogromną szansę dla właścicieli samochodów poza granicami Niemiec. "Koncern Volkswagen powinien do konsumentów podchodzić w ten sam sposób, niezależnie od kraju członkowskiego (Unii Europejskiej), gdzie złożono wniosek" - powiedział agencji CTK Honza.
Skandal związany z poziomem emisji w pojazdach koncernu Volkswagen wybuchł przed pięcioma laty, gdy amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ogłosiła, że w samochodach produkowanych przez koncern umieszczono oprogramowanie pomagające fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla.
W USA Volkswagen wypłacił właścicielom pojazdów odszkodowania od 5,1 tys. do 10 tys. dolarów i zaoferował naprawę lub odkupienie tych samochodów. W Niemczech koncern już zaakceptował kary w łącznej wysokości jednego miliarda euro.
Szacuje się, że z 11 mln samochodów, których dotyczyła afera, w Czechach sprzedano około 165 tys. sztuk.