Clic: tak czy nie?
I znów zajmujemy się sprawą Clica, czyli małego, polskiego samochodu miejskiego, który ma zrewolucjonizować nasz rodzimy rynek motoryzacyjny. Wprawdzie wciąż odwleka się termin debiutu tego pojazdu, to jednak wciąż nadzieje na jego udaną przyszłość są bardzo duże.
Clic powstał w wyniku projektu firmy Clic Car Corporation (CCC), a jego produkcją zajmie się nowo powstałe przedsiębiorstwo - Polska Fabryka Samochodów SA (PFS). Za miejsce narodzin tego niewielkiego auta wybrano Nysę i tamtejszą upadłą fabrykę Nysa-Motor.
Właśnie na terenie Nysa-Motor zlokalizowano zakład produkcyjny Clica, w którym wciąż powstają kolejne, prototypowe modele samochodu. -
Zima to zły okres na uruchomienie pełnej produkcji tego auta. Poczekamy więc do wiosny i wtedy wszystko ruszy pełną parą
- zapowiada w rozmowie z INTERIA.PL Hirek Wrona, rzecznik prasowy wspólnego przedsięwzięcia CCC i PFS.
Przez chwilę wydawało się, że produkcję tego pojazdu może bardzo opóźnić lub wręcz uniemożliwić pojawienie się w Nysie brytyjskiej firmy C.A.R. International Ltd, której właściciel Alan Waters złożył władzom Nysy propozycję wykupienia całej fabryki w zamian za zapewnienie 1000 miejsc pracy polskim robotnikom (czytaj TUTAJ). Wszystko wskazuje jednak na to, że mimo pojawienia się w fabryce zagranicznego inwestora, nie zabraknie w niej miejsca na produkcję Clica.
-
W Nysie czujemy się bardzo dobrze. Tutaj są ludzie bardzo chętni do pracy i nie zamierzamy stąd uciekać. Syndyk też stara się pogodzić interesy wszystkich, więc wierzymy w to, że możemy swobodnie funkcjonować tuż obok brytyjskich inwestycji. Kto wie, może nawet wspólnie z nimi stworzymy jakąś terenową wersję Clica
- żartuje Hirek Wrona.
Obok prac w Nysie trwają też działania mające na celu przyznanie homologacji, dopuszczającej przyszłe modele Clica do ruchu po drogach publicznych. Właśnie wczoraj wieczorem do Warszawy dotarł jeden egzemplarz Clica mini-cabrio, który dziś przeszedł obowiązkowy test zderzeniowy - istotny element w procesie homologacyjnym. Wyniki crash-testu z pewnością zainteresują większość naszych czytelników i postaramy się już niebawem przedstawić je opinii publicznej. Na razie powiemy o tym, na jakim etapie znajdują się prace homologacyjne Clica.
Z raportu z dnia 3 października o stanie homologacji samochodów Clic mini wynika, że pozostały jeszcze 3 testy szczątkowe oraz homologacja całkowita pojazdu. Jeśli Clic przejdzie te próby pozytywnie, to homologacja zostanie mu przyznana.
Na razie tylko nieliczni mieli okazję zasiąść za kierownicą Clica. Jednym z nich był Hirek Wrona, który wczoraj w Warszawie przejechał się wspomnianym egzemplarzem mini-cabrio. -
Wrażenia z jazdy są bardzo przyjemne. Auto przyspiesza bardzo dynamicznie i jest niezwykle zwrotne. Parkowanie na ciasnych ulicach miast nie stwarza żadnego problemu. Clica prowadzi się z dużą lekkością i łatwością. Sprawę ułatwia automatyczna skrzynia biegów Variomatic, dzięki której możemy ograniczyć się jedynie do obsługi kierownicy i dwóch pedałów prawą nogą. Jest to banalnie proste. Co ciekawe auto posiada dość specyficznie wyprofilowane nadwozie i nawet podczas szybszej jazdy nie odczuwamy pędu powietrza na twarzy. Przecinane przez maskę prądy spotykają się dopiero w okolicach zagłówków i wcale nie przeszkadzają podróżnym. Przyjemne są też reakcje przechodniów i innych kierowców, u których zwykle występuje duże zainteresowanie, a czasem życzliwy uśmiech na twarzach
- opowiada w rozmowie z INTERIA.PL Hirek Wrona.
Z niecierpliwością czekamy na dalsze wieści z obozu Clica. Coś nam mówi, że niebawem będziemy mieli o czym pisać...