Chiny skarżą unijne cła. "To działanie na szkodę klimatu"

Rząd Chin zwrócił się do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w sprawie ceł importowych Unii Europejskiej na pojazdy elektryczne produkowane w Państwie Środka. Zdaniem chińskich polityków, skarga ta jest konieczna ze względu na interes całego kraju oraz rozwój jego gospodarki. Jednocześnie rzecznik chińskiego ministerstwa handlu podkreślił, że działania Europy bezpośrednio godzą we współpracę w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym.

12 czerwca 2024 Komisja Europejska ogłosiła wprowadzenie tymczasowych ceł na samochody elektryczne importowane z Państwa Środka. Specjalna komisja stwierdziła bowiem, że chińscy producenci korzystają z finansowej pomocy rządu, co zaburza uczciwą konkurencję. Dodatkowe opłaty miałyby zostać naliczane wstecznie, w przypadku gdy trwające dochodzenie udowodniłoby, że chińskie władze w sposób "nieuczciwy" subsydiowały pojazdy trafiające na europejski rynek. W formie ostatecznej - na 5 lat - cła miałby wejść w życie w listopadzie tego roku.

Reklama

Nałożenie ceł spowolni globalną zieloną transformację

Przeciwko ograniczaniu eksportu chińskich samochodów do Europy po raz kolejny wypowiedział się Pekin. Jak podała państwowa agencja informacyjna Xinhua - władze Chin wciąż mają nadzieję, że Unia Europejska rozważy cła na chińskie pojazdy elektryczne i przestanie podążać "w złym kierunku". Jednocześnie jednak chiński rząd zdecydował się zaskarżyć decyzję Unii Europejskiej do Światowej Organizacji Handlu (WTO) argumentując, że nałożenie ceł nie tylko nie ma faktycznych podstaw prawnych, ale też podważa zasady współpracy w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym.

Na chińskie oświadczenie zareagowały już władze Unii Europejskiej. Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział, że Bruksela dokładnie przeanalizowała szczegóły skargi i stosownie zareaguje na nie w odpowiednim czasie. Jednocześnie jednak rzecznik podkreślił, że cała procedura związana z nałożeniem tymczasowych ceł jest zgodna z zasadami WTO.

Ryzyko eskalacji wojny handlowej. Chiny odpowiedzą tym samym

Zdaniem przedstawicieli Państwa Środka, deeskalacja wiszącego na włosku konfliktu może przynieść obu stronom jedynie korzyści. W przeciwnym wypadku Chiny będą zmuszone podjąć działania w celu ochrony swoich interesów czego efektem może być wprowadzenie własnych ceł na produkty europejskie. Mowa tu nie tylko o samochodach, ale też lotnictwie, czy rolnictwie. To z kolei zaszkodziłoby nie tylko europejskim producentom samochodów, ale też zachwiałoby całą gospodarką Starego Kontynentu.

Co więcej - zdaniem ekspertów, nawet w przypadku wprowadzenia ceł, europejski przemysł motoryzacyjny wciąż będzie stał na przegranej pozycji z chińską konkurencją. Wschodni producenci od dawna zabezpieczają się wysokimi marżami, które chronią ich przed ewentualnymi podwyżkami. Tym samym nawet trzykrotny wzrost opłat celnych nie wpłynie znacząco na ceny chińskich samochodów oferowanych w europejskich salonach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy