BMW MCV
Historia motoryzacji ma to do siebie, że lubi zataczać koła. W czasach pionierów rzadko spotkać można było pojazdy zbudowane od podstaw przez jedną firmę. Istniało za to wiele zakładów, które uzbrajały przygotowane przez innych podwozia wraz z zespołami napędowymi w kompletne karoserie.

Wiele wskazuje na to, że powoli zbliżamy się do momentu, gdy historia zacznie się powtarzać.
Obecnie w oparciu o płytę podłogową buduje się samonośne nadwozia aut, do których przykręca się poszczególne elementy konkretnych układów. Rozwój alternatywnych układów napędowych sprawia jednak, że zabudowywanie w nadwoziu silnika staje się zbędne.

Coraz większa liczba producentów skupia się na stworzeniu zawierających niezbędne układy (silniki napędowe umieszczone przy kołach, układ kierowniczy i hamulcowy, baterie akumulatorów) platform jezdnych, na które wystarczyłoby nałożyć odpowiednie nadwozie. Nad jednym z tego typu pojazdów pracują obecnie inżynierowie BMW.
Samochód oznaczony skrótem MCV (megacity vehicle) powstać ma z połączenia dwóch modułów - drogowego i pasażerskiego. Ten pierwszy, wykonany w większości z aluminium, zawierać będzie kompletny układ jezdny, silniki elektryczne i zamontowany centralnie zestaw litowo-jonowych baterii. Ma on również w dużym stopniu odpowiadać za bezpieczeństwo podróżnych - w jego konstrukcji pojawią się m.in. strefy kontrolowanego zgniotu.
Na tak przygotowaną platformę jezdną BMW montować chce jeden z kilku wariantów karoserii. Mają one być wykonane z tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknami węglowymi. Tego typu połączenie zapewnia wytrzymałość zbliżoną do stali, przy jednoczesnej redukcji wagi nawet o 50 procent.
Pierwszy, wstępny projekt nadwozia będzie gotowy w 2013 roku. Warianty dwu- i czterodrzwiowe pojawią się odpowiednio w 2015 i 2017 roku. Mniej więcej wówczas możemy się też zapewne spodziewać wersji produkcyjnej.
Jeśli inni producenci podążać będą tą samą drogą, jest wielce prawdopodobne, że już za 10-15 lat będziemy mogli udać się do firmy karoseryjnej, by z kilku gotowych rozwiązań (światła, szyby itd) skomponować jedyny w swoim rodzaju pojazd, którego konstrukcja spełniać będzie wszelkie światowe standardy bezpieczeństwa i niezawodności. Przyznacie chyba, że taka wizja rozwoju motoryzacji wydaje się kusząca.