Bez paliwa ani rusz
Francuscy taksówkarze są przerażeni. Alarmują, że wielu z nich grozi bankructwo, bo zamiast wozić klientów rozpaczliwie szukają otwartych stacji benzynowych lub czekają w niekończących się kolejkach po paliwo.
Żądają od prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, by wpisał ich na listę priorytetowych odbiorców paliwa, takich jak pogotowie ratunkowe czy straż pożarna.
Z powodu strajków przeciwko reformie emerytur, które trwają między innymi w rafineriach ropy naftowej i magazynach paliw, na ponad czterech tysiącach stacji we Francji nie ma już ani kropli benzyny. W niektórych miastach przestała kursować jedna trzecia taksówek. Paryscy taksówkarze alarmują, że walczą o przeżycie.
- Mamy dwie możliwości. Albo spędzamy pół dnia w gigantycznych kolejkach, albo musimy jechać kilkadziesiąt kilometrów za miasto, by tankować w stacjach benzynowych przy autostradach, bo tam jest lepiej z paliwem - mówi paryskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi jeden z taksówkarzy.
Co więcej, już od ponad tygodnia trwa strajk pracowników komunikacji miejskiej i kolei. Powoli zaczyna brakować w Paryżu również taksówek.