Bez mydlenia oczu
Problem importu używanych pojazdów z krajów członkowskich Unii Europejskiej nie polega wcale na imporcie aut w złym stanie technicznym.
Większość sprowadzanych aut jest rzeczywiście "wiekowa", natomiast ich stan techniczny jest dużo lepszy od większości aut eksploatowanych obecnie na naszych drogach, auta uszkodzone w stopniu który pozwalałby zakwalifikować je do drogowych "wraków" stanowią tak naprawdę niewielki odsetek z całości importu.
Problem tak naprawdę leży gdzie indziej, niestety o tym nie mówi się wprost. Otóż import pojazdów używanych powoduje duży spadek sprzedaży aut nowych (które są zbyt drogie dla większości społeczeństwa), traci na tym bardzo silne w naszym kraju lobby dealerów aut, kredytodawcy i inni bezpośrednio związani ze sprzedażą aut. W sytuacji kiedy byłoby nas stać na zakup nowego auta, jego późniejsze serwisowanie u dealera, zainteresowanie autami używanymi byłoby mniejsze. Warto zwrócić uwagę że sam zakup nowego samochodu jest pokaźnym wydatkiem dla naszych skromnych budżetów, nie wspominając już o późniejszym opłacaniu przeglądów gwarancyjnych tego auta (dealerzy żądają astronomicznych cen za swoje usługi, nie mówiąc już o cenie oferowanych przez nich części, kompetencja personelu zatrudnianego przez wyżej wspomnianych pozostawia również wiele do życzenia. Każdy lepszy fachowiec już dawno zajął się świadczeniem usług na własną rękę w związku ze śmiesznymi wynagrodzeniami oferowanymi przez dealerów). Sama perspektywa płacenia dealerowi pokaźnych sum za przeglądy stanowi już bodziec do poszukiwania auta używanego, po gwarancji.