Bentley lub Bugatti na sprzedaż? Jest odpowiedź!

"Nie mamy absolutnie żadnego zamiaru sprzedawać czegokolwiek". To słowa Olivera Blume odpowiadającego w koncernie Volkswagena za marki premium.

Blume uciął tym samym pojawiające się od dłuższego czasu spekulacje, w myśl których szukający oszczędności Volkswagen rozważał możliwość pozbycia się Bentleya, Bugatti lub Ducati.

Prasowe doniesienia o możliwości sprzedaży którejś z niskoseryjnych marek pojawiły się z końcem 2015 roku, gdy niemiecki koncern ogłosił zakrojony na szeroką skalę plan optymalizacji kosztów. Oszczędności zabezpieczyć miały koszty związane z planowanymi akcjami serwisowymi, procesami sądowymi i odszkodowaniami. Pierwsza kara (13 mln dolarów) nałożona została na Volkswagena przez brazylijską agencję ochrony środowiska już w listopadzie 2015 roku. W kwietniu ubiegłego roku władze USA zmusiły niemiecki koncern do odkupienia od klientów aż pół mln. pojazdów. W listopadzie firma ogłosiła, że w procesie restrukturyzacji do 2021 roku w samych tylko Niemczech zlikwidowanych zostanie 23 tys. miejsc pracy.

Reklama

Najnowsze wyniki finansowe Grupy Volkswagena wskazują jednak na to, że Niemcom szybko udało się opanować sytuację. Pierwszy kwartał 2017 roku zamknął się dla koncernu zyskiem w wysokości 3,7 mld euro. To 1,3 mld euro więcej niż rok temu. Zarząd nie kryje, że wyniki byłyby jeszcze lepsze, gdyby nie konieczność zabezpieczenia środków finansowych na kary i odszkodowania. Na ten cel utworzono specjalną rezerwę finansową w wysokości 22,8 mld dolarów.

Przypomnijmy, że Volkswagen porozumiał się niedawno z amerykańskimi władzami w sprawie wysokości kar i odszkodowań. Akcje serwisowe i wypłaty rekompensat pochłonąć mają około 4,3 mld dolarów. Kolejnych 16 mld dolarów wyniosą - zasądzone przez amerykańskie władze - kary i programy proekologiczne dotyczące redukcji CO2 (np. wymiana jednostek napędowych w starych autobusach szkolnych).

Najnowsze, zatwierdzone właśnie przez władze USA, plany obejmują m.in. odkup od klientów lub naprawę ok. 75 tys. pojazdów wyposażonych w silniki 3.0 TDI marek Audi, Porsche i Volkswagen. Z zapisów osiągniętego za oceanem porozumienia wynika, że klienci, którzy zdecydują się na naprawę (rezygnując z opcji odkupu auta przez dealera) liczyć mogą na rekompensatę mającą na celu pokrycie utraty wartości pojazdu. Jej kwota, w zależności od marki, modelu i wieku auta, waha się w granicach od 7 do 16 tys. dolarów.

Warto dodać, że w proces wypłacania amerykańskim klientom zadośćuczynienia - decyzją lokalnego sądu - włączy się też firma Bosch. W sierpniu ubiegłego roku światło dzienne ujrzały dokumenty, z których wynika, że producent "odegrał kluczową rolę w opracowaniu i rozwoju technologii umożliwiającej fałszowanie wyników emisji spalin".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy