Będzie podwyżka cen przeglądów rejestracyjnych?

Ostatnio informowaliśmy o pogarszającej się sytuacji finansowej punktów demontażu pojazdów. Okazuje się, że podobne kłopoty mają też właściciele stacji kontroli. Czy przeglądy rejestracyjne są za tanie? A może problemem jest zbyt duże obciążenie ze strony państwa i pobieranych podatków?

Na problem zwrócił ostatnio uwagę poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej - Tadeusz Tomaszewski. Kilka dni temu, w swojej interpelacji do Ministerstwa Infrastruktury przypomniał, że ceny przeglądów - regulowane stosownymi przepisami - nie uległy zmianie przez wiele lat. W tym czasie przedsiębiorcom doszły jednak nowe obciążenia finansowe.

"Obecnie stacje kontroli pojazdów pobierają opłaty za badania techniczne na podstawie rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 29 września 2004 r. w sprawie wysokości opłat związanych z prowadzeniem stacji kontroli pojazdów oraz przeprowadzaniem badań technicznych pojazdów (Dz. U. z 2004 r. nr 223 poz. 2261 ze zm.). To sytuacja praktycznie bez zmian od prawie 16 lat. W tym czasie zmieniła się stawka VAT z 22 na 23 proc. W związku z tym, że opłata urzędowa za badanie techniczne jest określona w kwotach brutto, spowodowało to przeniesienie wszystkich kosztów zmiany podstawowej stawki tego podatku jedynie na podmioty prowadzące stacje kontroli pojazdów" - czytamy w dokumencie.

Reklama

Poseł zwraca również uwagę, że od 2004 znacznie wzrosły stawki za prąd, gaz, wodę i ścieki kanalizacyjne, wysokość opłat lokalnych, a także koszty legalizacji, wzorcowania, wymiany urządzeń i utrzymania infrastruktury obiektów. Niebagatelnym obciążeniem są wynagrodzenia pracowników. Tomaszewski przypomina, że "w 2004 roku płaca minimalna wynosiła 824 zł, a od 1 stycznia 2020 roku wynosi 2600 zł, co przy zatrudnieniu minimum dwóch pracowników daje różnicę 42 624 zł w kosztach w skali roku. Ponadto dochodzą koszty pośrednie jak ZUS itd."

Podsumowując - "od czasu wprowadzenia tabeli opłat w 2004 r. koszty przedsiębiorców znacznie wzrosły. Nie zostało to przedsiębiorcom w żaden sposób zrekompensowane przez rząd. Z powyższego wynika, że problem jest naglący i pilny do załatwienia. Skutki takiego stanu rzeczy mogą przynieść nieopłacalność tej działalności, co w konsekwencji może doprowadzić do bankructw, a następnie zwolnień pracowników" - czytamy w poselskiej interpelacji.

Parlamentarzysta pyta przy tym Ministra Infrastruktury, czy obecnie prowadzone są prace nad zmianą rozporządzenia dotyczącego tabeli opłat za badania techniczne pojazdów i czy możliwe jest utrzymanie obecnych opłat za badania techniczne dla właścicieli pojazdów, przy jednoczesnym wprowadzeniu częściowej rekompensaty kosztów badań z budżetu państwa?

Od redakcji: 

Chociaż dla kierowców perspektywa podwyżki opłat za obowiązkowe badanie techniczne pojazdu nie napawa optymizmem, faktem jest, że na przestrzeni ostatnich 16 lat koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce zdecydowanie wzrosły. Nie można też zapominać o galopującej inflacji i wydatkach, jakie - starając się o uprawnienia - ponosić muszą sami kandydaci na diagnostów. "Sztywne" ramy ministerialnego rozporządzenia sprzed blisko dwóch dekad w praktyce uniemożliwiają podwyżkę wynagrodzeń pracowników SKP, co w praktyce może odbić się na jakości samych badań technicznych, a co za tym idzie, poziomie bezpieczeństwa na polskich drogach. W dobie recesji spowodowanej koronawirusem podwyżka cen usług wydaje się trudna do zaakceptowania przez zmotoryzowanych. W ramach kolejnych wcieleń tarczy antykryzysowej rząd powinien jednak skupić się na poprawie kondycji finansowej polskich SKP.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy