Beata K. zabrała głos. Pierwszy raz od wpadki po pijanemu
Wokalistka Bajmu, Beata K., którą zatrzymano, gdy kompletnie pijana prowadziła swoje BMW, zabrała głos pierwszy raz po tym zdarzeniu.
"Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że Was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa. " - możemy przeczytać w krótkim wpisie na Facebooku artyski.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w środę wieczorem na warszawskim Mokotowie. Beata P. (nazwisko po mężu, publicznie znana jako Beata K.) prowadziłą swoje BMW. Jechała al. Niepodległości od Piaseczna w kierunku Mokotowa.
Według nieoficjalnych informacji, 61-letnia wokalistka zespołu Bajm miała jechać od krawężnika do krawężnika "zygzakiem". Zauważył to jeden z kierowców, który powiadomił policję oraz zablokował BMW na skrzyżowaniu al. Niepodległości z ul. Batorego.
Jak poinformował rzecznik mokotowskiej policji podkom. Robert Koniuszy, 61-latka została przebadana alkomatem. "Badanie wykazało dwa promile alkoholu w organizmie" - podał policjant.
Kobiecie zatrzymano prawo jazdy, samochód został przekazany trzeźwej osobie wskazanej, a wokalistkę zwolniono do domu. W czwartek, po wytrzeźwieniu, zgłosiła się na policję, gdzie usłyszała zarzuty prowadzenia w stanie nietrzeźwości. Jest to przestępstwo, za ten czyn może grozić do dwóch lat więzienia. Kobieta musi się również liczyć z zapłatą świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w kwocie nie mniejszej niż 5 tysięcy złotych, a także orzeczeniem przez sąd zakazu kierowania pojazdami na minimum 3 lata.
Artystka nie odpowiedziała na pytanie, czy przyznaje się do winy i odmówiła składania zeznań.
***