Beata K. nie trafiła na izbę wytrzeźwień. Dlaczego? Policja tłumaczy

Beata K. przyłapana na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu, miała 2 promile w organizmie. Mimo to nie trafiła na izbę wytrzeźwień. Rzecznik mokotowskiej policji zapewnia, że nie miało to nic wspólnego z tym, że jest sławna.

W miniony wtorek około godziny 20. znana piosenkarka Beata K. opuściła swój dom położony na obrzeżach Warszawy i wybrała się samochodem do stolicy. Przejechała wężykiem kilkanaście kilometrów, aż na skrzyżowaniu al. Niepodległości z ul. Batorego została zmuszona do zatrzymania się przez innego kierowcę, który zajechał jej drogę. 

Wezwana na miejsce policja przeprowadziła badanie alkomatem. Ze wskazaniem 2 promili Beata K. została przewieziona na komendę mokotowskiej policji, gdzie przeprowadzono powtórne badanie trzeźwości, spisano dane i zabrano piosenkarce prawo jazdy. 

Reklama

Z komisariatu Beatę K. odebrała rodzina. Następnego dnia gwiazda z towarzystwie córki i prawnika ponownie stawiła się na mokotowskiej komendzie policji, gdzie odmówiła złożenia zeznań. Znacznie bardziej wylewna była na Instagramie. W czwartek zamieściła tam wpis, w którym przyjęła pełną odpowiedzialność za swój występek:  

Dlaczego Beata K. nie trafiła na izbę wytrzeźwień?

Nie brakuje opinii, że Beacie K. dobrze by zrobiła noc w izbie wytrzeźwień, jednak rzecznik mokotowskiej policji twierdzi, że nie było takiej potrzeby. W rozmowie z "Faktem" podkom. Robert Koniuszy zapewnia, że nie należy tego utożsamiać z taryfą ulgową dla gwiazdy: 

Oczywiście, na zatrzymaniu, spisaniu i utracie prawa jazdy kłopoty piosenkarki się nie kończą. Za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu grozi jej do dwóch lat więzienia, nie wspominając już nawet o nieodwracalnych stratach wizerunkowych.  Jak wyjaśnia podkom. Koniuszy: 

***


Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy