Autosan kulą u nogi? A miało być tak pięknie...

Nie milkną kontrowersje wokół Autosana, który zdaje się być kulą u nogi kolejnych właścicieli. Sprawą zainteresował się m.in. poseł Paweł Bejda. Wystosowana przez niego interpelacja nie pozostawia suchej nitki na działaniach władz. Zwłaszcza tych państwowych...

W interpelacji skierowanej do ministra aktywów państwowych, wiceprezesa Rady Ministrów oraz przewodniczącego Komitetu RM ds. Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, poseł Bejda nie szczędzi uszczypliwości.

"W mojej interpelacji poselskiej nr 24098 z 17 maja br., dotyczącej zakładów Autosan w Sanoku, uzyskałem odpowiedzi na większość zadanych pytań. Szczególnie dziękuje za potwierdzenie informacji, że Polska Grupa Zbrojeniowa kupiła zakłady Autosan bez zamiaru rozwoju sanockiego zakładu w kierunku produkcji pojazdów wojskowych, co obiecywała przecież Pani premier Beata Szydło w 2016 r. A także za informacje, że przez 6 lat, pomimo wielu zadań na dostawy pojazdów dla wojska, Autosan ani razu nie brał udziału w tych postępowaniach, a produkcja wojskowa ograniczała się do dostaw kabin pojazdów wojskowych i kontenerów" - zaznacza.

Reklama

Parlamentarzysta wprost zwraca się nawet z pytaniem - "w jakim celu PGZ (Polska Grupa Zbrojeniowa -przyp. red.) kupiła Autosan, skoro profil działalności PGZ był znany w chwili zakupu Autosana?".

Dopytuje również, "czy prawdą jest, że polska spółka zaproponowała Autosanowi budowę w zakładach linii przemysłowej do produkcji kołowych pojazdów opancerzonych Cobra 2 oraz innych pojazdów bojowych, a w związku z odmową współpracy, propozycją tą zainteresował się inny państwowy zakład, tj. H.Cegielski-Poznań?".

"Z przekazanych odpowiedzi wynika, że PGZ kupiła Autosan nie wiadomo po co, gdyż zakład miał komercyjny profil działalności. Kiedy jednak ratunkiem dla sanockiego zakładu miała być PGE, okazało się, że PGZ nie chciała sprzedać Autosana, gdyż PGE za mało oferowało" - zauważa poseł.

Do interpelacji posła Bejdy odniósł się wicepremier Jacek Sasin. W odpowiedzi jego autorstwa czytamy, że: "Spółki PGZ zdecydowały się na zakup udziałów Autosan sp. z o.o. (HSW S.A. i PIT-RADWAR  S.A.- przyp. red.) z kilku powodów. Najważniejszym była chęć utrzymania zdolności produkcyjnych polskich autobusów oraz produkcji specjalnej dla Sił Zbrojnych. Przejęcie Autosanu w 2016 r. umożliwiło powrót Spółki na rynek, stworzenie w Spółce nowych kompetencji, które będą mogły zostać skutecznie wykorzystane także dla szeroko rozumianego interesu Państwa".

Sasin twierdzi również, że: "Spółka dynamicznie odbudowuje potencjał produkcyjny i sprzedażowy. Zaznaczyć przy tym należy, iż jest to proces skomplikowany i w zasadzie potencjał Spółki budowany był od zera, co przy obecnej konkurencji znajdującej się na rynku było i jest procesem stanowiącym duże wyzwanie. Nie mniej jednak Spółka posiada w swojej ofercie autobusy oraz autokary, które mogą stanowić realną konkurencję na rynku".

Wczytując się w odpowiedzi udzielone przez Jacka Sasina nie sposób podważyć zasadności wystosowanych przez posła Bejdę pytań. Wicepremier sam przyznaje przecież, że potencjał Autosanu "budowany był od zera", więc spółka stanowiła raczej poważne obciążenie dla PGZ, a "chęć utrzymania produkcji specjalnej dla sił zbrojnych" nie znajdowała raczej uzasadnienia ani w kosztach związanych z przejęciem Autosana, ani też w jego ofercie.

Przypominamy, że Autosan trafił w ręce PGZ w 2016 roku. Wówczas, na specjalnie zorganizowanej w tym celu konferencji prasowej, świetlaną przyszłość kreśliła przed polską firmą premier Beata Szydło. W kolejnych latach spółka wielokrotnie trafiała na pierwsze strony gazet w związku z licznymi aferami dotyczącymi przetargów dla wojska (słynne 20 minutowe spóźnienie z dostarczeniem oferty) czy przewoźników lokalnych (oskarżenia o sprzedawanie autobusów poniżej kosztów produkcji i ciągnące się miesiącami opóźnienia w dostawach).

Z informacji publikowanych przez "Gazetę Prawną" wynika, że w latach 2016-2019 Autosan wygenerować miał straty w wysokości 65 mln zł. Obecnie PGZ szuka dla firmy nowego inwestora, bo jej profil "nie pasuje do grupy zbrojeniowej".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy